tag:blogger.com,1999:blog-5949086367789668812024-02-19T02:58:59.437-08:00Labradorkiem ;-)Psy i ludzie, niekoniecznie poważnieMichał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.comBlogger66125tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-28874059479965410542014-09-15T00:34:00.000-07:002014-09-15T00:34:11.151-07:00Negocjator
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jego Labradorska Mość prowadzi wyjątkowo regularny tryb życia. W
sumie można by według Sagora regulować zegarki. Choć może
niekoniecznie jest to dobry pomysł.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ów regularny tryb oznacza między innymi stałe pory spacerów
(chyba, że się trafi jakiś nadliczbowy) i posiłków. Generalnie
rano nie ma problemu – wiadomo, że najpierw jest spacerek i
załatwienie psich spraw, potem jedzonko. Wieczorem jednak jest
odwrotnie – najpierw kolacja, potem leżakowanie (coby nie ganiał
tuż po jedzeniu), a dopiero później spacerek. I tu Sagorowi włącza
się tryb negocjacyjny. Jakieś pół godziny wcześniej przychodzi,
trąca nosem, pochrząkuje znacząco, a gdy już zwróci na siebie
uwagę – siada, stara się pokazać jaki to jest malutki,
szczuplutki i patrzy. Wymownie patrzy. Jeśli chodzi o mnie, to
zawsze mam wrażenie, że jego wzrok mówi <i>„Nie no, stary, nie
przesadzaj, ten zegar się na pewno późni”. </i>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zresztą – zobaczcie sami.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXGP4A2e3mI9pTZuG4Qr1wV-wcXm150hyphenhyphenf3PUq7klAseia0K9PWcIlIzdY3ShPA1WZTLTlfrU_qc2lyOP0CLymcHRdlIw7yvCiZ-pHEtvclqfsLjxQHKBvvKUL1BfFUQvGWETkpDySBwlw/s1600/Negocjator2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXGP4A2e3mI9pTZuG4Qr1wV-wcXm150hyphenhyphenf3PUq7klAseia0K9PWcIlIzdY3ShPA1WZTLTlfrU_qc2lyOP0CLymcHRdlIw7yvCiZ-pHEtvclqfsLjxQHKBvvKUL1BfFUQvGWETkpDySBwlw/s1600/Negocjator2.JPG" height="320" width="221" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-69997702057088534002014-07-17T14:15:00.002-07:002014-07-17T14:15:57.360-07:00Dzielimy się
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZNIji_rPs7C5HFi7wgFBIMwZU6Vcf6UqM00n0RkmjELRH5qvdBFgUTLBUcGgiuIffxx7nbzbS125yPvhJTFIzr0WCi6SjnRbQ66XwYXrEokcpUP_rZNM0e_eOgm1Z_mYWiUdad3MmmoxQ/s1600/podzielsieposilkiem.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZNIji_rPs7C5HFi7wgFBIMwZU6Vcf6UqM00n0RkmjELRH5qvdBFgUTLBUcGgiuIffxx7nbzbS125yPvhJTFIzr0WCi6SjnRbQ66XwYXrEokcpUP_rZNM0e_eOgm1Z_mYWiUdad3MmmoxQ/s1600/podzielsieposilkiem.JPG" height="320" width="303" /></a></div>
<div align="JUSTIFY">
Jego Labradorska Mość najpierw leniwie nastawiła
uszu, a potem jeszcze bardziej leniwie zerwała się na równe łapy.
Posadzka w łazience była tak przyjemnie chłodna po upale na
podwórzu... I nawet moje docinki, że okupuje łazienkę niczym
panna na wydaniu przed odpustem były do zniesienia w kontekście
wskazań termometru. No, ale odgłos otwieranych drzwi lodówki swoje
prawa ma...</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor powlókł się przedpokojem w kierunku kuchni, wsadził łeb w
drzwi i rzucił wymowne spojrzenie „Ja w sprawie kiełbaski...”.
No niestety – kiełbaski nie było, tylko moja Mama akurat
podjadała sobie sera. I co gorsza – nie sprawiała wrażenia
zainteresowanej dokarmianiem wymownie zerkającego łakomczucha.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W związku z powyższym labradorek wlazł na kolana mojej Mamy i
chapnął kawałek sera. Można rzec, że w ostatniej chwili przed
pożarciem przez moją Szanowną Rodzicielkę.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
I powiedzcie sami – czyż to nie kochana psina, tak bardzo lubi się
z człowiekami dzielić jedzeniem ;-)</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i><b>Fot.:
Michał</b></i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-80248944067226106922014-05-11T03:13:00.000-07:002014-05-11T03:13:28.610-07:00Sezonowy problem spacerowy
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaSJvxRCgVgbgR_n3KJgbehPzQznFWxLk91zSkIGrDNvHPSM4vrCH-5RIXOdtfqvwvdqPuCj_3rh1eJhIgKQ6BnbEOR2ZwVMVnEuufXrjUztcZr_xPZXRI3gdb3F6P1KCyNMQxvRRnxXYA/s1600/szalej.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaSJvxRCgVgbgR_n3KJgbehPzQznFWxLk91zSkIGrDNvHPSM4vrCH-5RIXOdtfqvwvdqPuCj_3rh1eJhIgKQ6BnbEOR2ZwVMVnEuufXrjUztcZr_xPZXRI3gdb3F6P1KCyNMQxvRRnxXYA/s1600/szalej.JPG" height="239" width="320" /></a></div>
No to mamy wiosnę w pełni. Drzewa się zielenią, kasztany kwitną,
trawy bujnie obrodziły... Niestety, ta sielanka ma również swoją
mniej radosną stronę. Gdy przychodzi weekend pojawia się problem,
gdzie pójść z labiszonem na spacer.<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Teoretycznie sytuację mamy komfortową, można rzec – nadmiar
wyboru. W okolicy są dwa spore parki oraz skwerek. Praktyka jednak
wygląda znacznie gorzej.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Park pierwszy jest naprawdę duży i pełno w nim ludzi. Rodziny z
dziećmi, rowerzyści, rolkarze... Ogólnie więc trzeba uważać,
żeby ktoś się o labiszona nie wywrócił. No i jeszcze <i>„pan
weźmie tego psa” </i><span style="font-style: normal;">tudzież </span><i>„o,
jaki ładny, daj pieskowi batonika córeczko”. </i><span style="font-style: normal;">To
jednak da się przeżyć. Gorzej, że w parku znajduje się całkiem
ładne oczko wodne oraz sztuczna rzeczka. Labomaniakom nie trzeba
tłumaczyć, że w takiej sytuacji dla labka żadne ogrodzenie nie
będzie przeszkodą przed kąpielą. A ja jakoś nie mam zaufania do
czystości wody w miejskich akwenach. Zatem – odpada.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Drugi park jest nieco mniejszy, za
to z pięknym starodrzewem. Też pełno ludzi i psów, ale spoko.
Czyżby? A gdzie tam! W parku stoi muszla koncertowa i od wiosny
praktycznie w każdy weekend odbywają się imprezy. Bywa z tym
różnie – czasem kabarety, czasem koncerty, innym razem festyny z
nieodzownym karaoke. Tłumy ludzi plus niesamowity hałas, a jakoś z
Sagorem nie przepadamy za wrażeniami, że nam się mózg o czerep
obija (wczoraj na poważnie rozważałem telefon na policję, że
ktoś w parku męczy kota). Osobna historia to publiczność. Też
bywa różnie – czasem przychodzą ludzie kulturalnie spędzić
czas, innym znów razem park i okoliczne podwórka opanowują hordy
bydła (przepraszam, ale pewnych zachowań inaczej się nie da
określić, tudzież nie ma co próbować, bo nie będzie się
nadawać do publikacji). </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Zostaje skwerek. Niezbyt cichy, bo
to dwie ruchliwe ulice a i z muszli w parku dobrze słychać imprezy.
Ponieważ służby mundurowe omijają skwerek szerokim łukiem, więc
panuje na nim istna wolna amerykanka. Od kilku tygodni jakaś ekipa
np. regularnie ustawia grilla. Smród wyciskający łzy z oczu.</span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Inna sprawa to wieczorne „party”
na skwerku. Policja i Straż Miejska się nie interesują, więc od
piątku wieczorem życie towarzyskie na skwerku kwitnie. Nie mam nic
przeciwko, ale czy nie można po sobie posprzątać? Sytuacja z
ostatnich tygodni – przez dwa dni na skwerku aktywnie działały
służby miejskie, sprzątały, kosiły trawkę itd. W piątek aż
przyjemnie było przyjść z psem. A w sobotę spacerowiczów witał
taki oto widoczek (po kliknięciu powinno się powiększyć):</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_MuyT84lS28Wp-PsU6c5yZfJTT7FiNYf7_8-bhnJS1C_FO5W4AhxsH2PpM1l2EKF07d_XP60EId5z8z9qmns23vmMXFvZQMrZrfWBvUEkhJNIM1bsGQbj9qAyhmSGVpGbEYQ4GV50zx74/s1600/Balagan1+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_MuyT84lS28Wp-PsU6c5yZfJTT7FiNYf7_8-bhnJS1C_FO5W4AhxsH2PpM1l2EKF07d_XP60EId5z8z9qmns23vmMXFvZQMrZrfWBvUEkhJNIM1bsGQbj9qAyhmSGVpGbEYQ4GV50zx74/s1600/Balagan1+(1).jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">i ten sam obrazek z innej
perspektywy:</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxxiTPYEQM2xuroZr7mJnDJqmzW2wimWW0MwNwhymXb4A5FhFgX0iWabByADryzM4OD-73mB12p-skTw5EtDDrRFfIG8dV_DjWCroGh6Cm9g8Cq3X4bz-sV5k87rZFyIbziBMJ0n96V92l/s1600/Balagan1+(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxxiTPYEQM2xuroZr7mJnDJqmzW2wimWW0MwNwhymXb4A5FhFgX0iWabByADryzM4OD-73mB12p-skTw5EtDDrRFfIG8dV_DjWCroGh6Cm9g8Cq3X4bz-sV5k87rZFyIbziBMJ0n96V92l/s1600/Balagan1+(2).jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">O potłuczonych butelkach i kapslach
już nawet nie ma co wspominać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Innymi słowy tylko jak pada deszcz
w sezonie w sobotę i niedzielę nie ma problemów gdzie pójść z
psem na spacer, żeby człowieka szlag nie trafił. W związku z tym
postanowiłem sabotować weekendy – wiele lat temu kupiłem od
jakiś „Apaczów” „magiczną” rurę do wywoływania deszczu.
Wystarczy obrócić i będzie padać. W piątki od rana będę więc
zaklinać deszcz.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b><span style="font-style: normal;">Michał
& Sagor</span></b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-861476006982845742014-03-23T03:51:00.001-07:002014-03-23T03:51:36.185-07:00O sprzątaniu po psie i nie tylko
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi15zS28TSxCpQLB86KpwGUHutV6gOJXh5g2bgqNiew0k8t6BzQ11uUXlHG0CDZ4GjiteOmAib47MJO0TMyGif2YQclFz-T94IDLVR1aNKs4zVAODqK04OBxZnLZj-h20YGgRuqwjV2x43l/s1600/trawnik.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi15zS28TSxCpQLB86KpwGUHutV6gOJXh5g2bgqNiew0k8t6BzQ11uUXlHG0CDZ4GjiteOmAib47MJO0TMyGif2YQclFz-T94IDLVR1aNKs4zVAODqK04OBxZnLZj-h20YGgRuqwjV2x43l/s1600/trawnik.jpg" height="132" width="320" /></a></div>
W powietrzu czuć wiosnę. Dosłownie. W Bardzo Dużym Mieście
sprowadza się to do tego, że śmierdzi g..., bo nie wszystkim chce
się sprzątać po pieskach. Na podstawie obserwacji dochodzę do
wniosku, że po pierwsze – mieszkam na arystokratycznym osiedlu
(najwyraźniej wielu korona by z główki spadła, gdyby posprzątali
po psie), a po wtóre – że na tymże osiedlu występuje anomalia
grawitacyjna. O tym jednak za chwilę.<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Po wielkich bojach Miasto wystawiło wreszcie na osiedlu eleganckie
kosze z napisem „Posprzątaj po psie”. Co prawda wystawiło je
tylko z jednej strony trawnika, więc jak piesek zrobi kupkę na
drugim końcu, to przecież arystokracja nie będzie drałować przez
całą długość budynku. Inna sprawa, że owe kosze są zapchane
wszelkimi „dobrami” - opakowania po pizzy, hamburgerach znanej
sieci i oczywiście – przegląd asortymentu pobliskiego sklepu
monopolowego wraz z oglądem upodobań i poglądem na wielkość
spożycia wśród mieszkańców. Co i tak uważam za sukces – tu
dochodzimy do wzmiankowanej anomalii grawitacyjnej – pełna butelka
/ puszka są wyraźnie lżejsze od pustej. Tylko bowiem w taki sposób
można wytłumaczyć zjawisko, że większość ląduje na trawnikach
i chodnikach (dobrze, jak nie potłuczone), a nie w koszach na
śmieci. Nawet, jeśli do kosza jest parę kroków.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Przy owych koszach zainstalowano nawet specjalne zasobniki na
torebki, żeby było w czym posprzątać. Swego czasu nawet były –
raz, czy dwa... Teraz ich nie uświadczysz. I tu pojawia się problem
– w końcu nie zawsze mamy wystarczającą ilość torebek
szczególnie, odkąd sklepy wprowadziły ścisłą reglamentację. A
głupio tak brać, gdy przypadkiem można. Swego czasu kupowałem
specjalne w sklepie zoologicznym, ale uznałem, że po co przepłacać?
No i wymyśliłem.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sprawa banalnie prosta. W pobliskim hipermarkecie za ok. 1,60 zł
kupiłem torebki na mrożonki, rozmiar 20 x 40 cm, sztuk 80 (są i
większe). I po kłopocie, co polecam wszystkim, którzy mają
problem z torebkami.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-30794283375068584532014-01-27T11:23:00.002-08:002014-01-27T11:23:18.023-08:00Zimowa rymowanka
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKKhyphenhyphenSvO3t3Bo_aLE6JzX-soObMIJ6DjzuFamt3uCbjdKWH6qciDkcgiJObx0P5jdoLOdXO20Vav-KRyd1KjtRbram_IAd4LN_s-3Y4iN5idBefyF8ERHO0zV8OKrmN-taEeY4RIU_5KZ/s1600/IMAG0594.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKKhyphenhyphenSvO3t3Bo_aLE6JzX-soObMIJ6DjzuFamt3uCbjdKWH6qciDkcgiJObx0P5jdoLOdXO20Vav-KRyd1KjtRbram_IAd4LN_s-3Y4iN5idBefyF8ERHO0zV8OKrmN-taEeY4RIU_5KZ/s1600/IMAG0594.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
Człap, człap, człap,<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
przyszedł lab.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zadek – klap.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W swym człowieku utkwił wzrok</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
obserwuje każdy krok.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Kto odgadnie</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
czego pragnie?</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Myśli coś o jakiejś psocie,</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
czy łasować chce łakocie?</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
A za oknem biały puch...</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Smycz, obroża – ogon w ruch!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tak, to już nadeszła pora</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
na spacerek labradora!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Czas biegania i skakania,</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
zabaw z psami, załatwiania</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Kiedy nawet senior – lab</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
zachowuje się jak szkrab.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Potem w domu na kanapie</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
pies szczęśliwy słodko chrapie.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-9805145324552667382013-12-24T11:44:00.004-08:002013-12-24T11:44:51.685-08:00Sagorowa Wigilia
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wesoło merda labradorski ogonek</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Rozbłysła pierwsza gwiazdka, kończy się dzionek,</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
choinka lampkami skrzy się, błyszczy cała</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
a rodzina przy opłatku życzenia składała.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
I labrador też składa. Trąca ludzi nosem,</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
grzecznie łapkę podaje mrucząc coś psim głosem,</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
życzy szczęścia, radości i spacerów udanych.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
I zdrowia jak najwięcej dla człowieków kochanych.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Myślą biegnie w internet do tych, co na forach</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
pamiętają o biednych, bezdomnych labradorach.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Pomagają, by każdy biedak miał swój własny kąt.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wszystkim labkom, człowiekom – Wesołych Świąt!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b> </div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-63370557009573535202013-12-10T02:43:00.000-08:002013-12-10T02:43:10.647-08:00Zapominalski
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfOJz10Sc45uxVod2g7fwZiFY_aULC5OHQDScZL0hOMAIRuvC2Fn9DjrpHsISwQpSOAYOpFpu6yGqn-7g8yz9rkAYTXWv6pKarYD45ozqhUDUuPFbaQh_KoySj5WzBCAquhQf04W6PQMak/s1600/Rozrabiaka.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfOJz10Sc45uxVod2g7fwZiFY_aULC5OHQDScZL0hOMAIRuvC2Fn9DjrpHsISwQpSOAYOpFpu6yGqn-7g8yz9rkAYTXWv6pKarYD45ozqhUDUuPFbaQh_KoySj5WzBCAquhQf04W6PQMak/s1600/Rozrabiaka.JPG" /></a>
Labradorek zapamiętale obwąchiwał drzewo i jego okolice. Było
jasne, że poszukuje najlepszego miejsca na zostawienie swojego
„podpisu”. Najlepszego, czyli takiego, dzięki któremu będzie
się wyróżniać wśród autografów pozostawionych przez inne
pieski.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nagle jego uwagę zwrócił przechodzący w oddali pies. Sagor stał,
patrzył, wąchał, nasłuchiwał, aż zaczął „spuszczać wodę”.
Wiecie – prawa przednia, lewa zadnia i odwrotne zestawienie;
uwaga!, nie stawać od strony rufy, bo można błotem oberwać.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zacząłem się śmiać. Mój czworołapy ogoniasty przyjaciel
spojrzał na mnie z zaciekawieniem i ze zdziwieniem. <i>A temu co,
czego się cieszy?</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Sagorku, a nie zapomniałeś o czymś przypadkiem? - </i><span style="font-style: normal;">zapytałem.
W mądrych psich oczach po chwili zadumy pojawił się błysk
zrozumienia i wielkiej wdzięczności. No jasne! Jak mógł
zapomnieć!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Czym prędzej wrócił do drzewka i
dumnie zadarł zadnią łapkę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b><span style="font-style: normal;">Michał
& Sagor</span></b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-90363986055672831392013-10-20T03:57:00.000-07:002013-10-20T03:57:44.776-07:00Obrażony
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwj_AEzXUM9JCdowi8GEV3hjxaXCi4gbdhN_tdYFqy9o_Pu7Qhzx84AUu8te-AYVnWsi5iWjpKprN5rOAZIzQA8zH1Qg7_jSanJdKOZlPff7Fmfn7hH0rWL7SQVtsEDK9-5imJAT96kC8A/s1600/IMAG0181.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwj_AEzXUM9JCdowi8GEV3hjxaXCi4gbdhN_tdYFqy9o_Pu7Qhzx84AUu8te-AYVnWsi5iWjpKprN5rOAZIzQA8zH1Qg7_jSanJdKOZlPff7Fmfn7hH0rWL7SQVtsEDK9-5imJAT96kC8A/s320/IMAG0181.jpg" width="213" /></a></div>
Powoli trzeba zacząć myśleć o wyjeździe z leśniczówki i
powrocie do cywilizacji :/ Okazało się jednak, że w tym roku mamy
sporo nadprogramowych gratów do zabrania, a że samochód nie duży,
więc nie ma szans przewieźć wszystkiego za jednym razem. A zabrać
trzeba.
<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W sobotnie popołudnie wsiedliśmy z Panią labradorka do
załadowanego samochodu i pojechaliśmy. Ponieważ następnego dnia
mieliśmy wracać, a dystans wynosi 400 km w jedną stronę, więc
labradorek został w leśniczówce. Rzecz jasna – nie sam, pod
troskliwą opieką rodziny. Następnego dnia powrót.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Dojechaliśmy później niż planowaliśmy. Labradorek ucieszony
ruszył witać swoją Panią... a na mnie się obraził! Nie chciał
nawet dać się pogłaskać. Nie przeszkodziło mu to w łasowaniu
wieczorową porą ani w uwaleniu się na moim tapczanie w nocy.
Następnego dnia jednak dalej był wyraźnie obrażony. Przeszło mu
dopiero we wtorek wieczorem.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sytuacja, gdy wyjeżdżamy razem z Panią zostawiając go rodzinie na
31 godzin (tyle dokładnie nas nie było) zdarzyła się pierwszy raz
od 7 lat. Ale takiego focha się nie spodziewałem :D</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-42158225309785710432013-09-29T14:18:00.000-07:002013-09-29T14:18:46.990-07:00Pomocnik
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-xwqY3E3ErKiKvGY27hXDg77o-duEyhSeaVZyC4UMjCtzwrFSBpA8KBS1tYxBwDZ_8AoaqSazt8t_B-1qnnO77Hj7juFeOmpfBrsG8I-AHtWwDpe2Az4xzahTqlNCGKxjKrquSI6fyeS/s1600/100-0038_IMG.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-xwqY3E3ErKiKvGY27hXDg77o-duEyhSeaVZyC4UMjCtzwrFSBpA8KBS1tYxBwDZ_8AoaqSazt8t_B-1qnnO77Hj7juFeOmpfBrsG8I-AHtWwDpe2Az4xzahTqlNCGKxjKrquSI6fyeS/s320/100-0038_IMG.JPG" width="320" /></a></div>
W leśniczówce zaszły zmiany. Zimą zaginął Bardzo Groźny Kot,
który był bohaterem kilku tekstów. W jego miejsce pojawił się
Nie Taki Groźny Kot, a właściwie – kociak. Czarny z jadowicie
zielonymi ślepiami. Przed labradorkiem najpierw uciekał, teraz już
tylko uważnie obserwuje Sagora, który kotka traktuje jako element
krajobrazu. Chociaż nie – krajobraz zaznacza.<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jednym z uroków mieszkania w leśniczówce jest palenie w piecach
gdy robi się chłodno. Do tego jak wiadomo potrzebny jest opał,
który trzeba rzecz jasna kupić. Kupiliśmy. Opał miał zostać
przywieziony po południu, ale okazało się, że dostawcy coś
wypadło i przywiózł rano.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ponieważ labradorek prowadzi uregulowany tryb życia, więc nie
wykazał żadnego zainteresowania szybko rosnącą w porannej mgle
stertą drewnianych klocków do rąbania. O tej porze Jego
Labradorska Mość ma leżakowanie, a takie przedpołudniowe
leżakowanie to przecież poważna sprawa.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Gdy już opał został zrzucony na podwórzu a płatności
uregulowane trzeba było złożyć drewno w szopie coby nie zamokło.
Hałas, jakiego przy tej okazji narobiłem zaintrygował kociaka.
Przyszedł, najpierw się uważnie przyglądał, potem zaczął
„pomagać”. A to chował się w stercie klocków, a to zaglądał
do szopy, skąd pędem uciekał, a to wreszcie usiłował polować na
moje kończyny dolne. Dopiero gdy ostatni klocek znalazł się w
szopie kicia zakończyła swoją asystę.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-23050512908114857472013-08-29T13:58:00.003-07:002013-08-29T13:58:46.732-07:00Nie taka znów ciapa
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0y_SoW_eNkBFmAjsULH3IbVZs2q1qm6LdbEp71mDsQWvN4hm4Stu59lQyoE0ytsffpJv4Vr5-WDbfrSfKN_Mb6V1Vik5hpHoV7IN9VMcnTVoBrPdwypegSS85ivE3F9w5wkk-B89L7aui/s1600/IMAG0575.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0y_SoW_eNkBFmAjsULH3IbVZs2q1qm6LdbEp71mDsQWvN4hm4Stu59lQyoE0ytsffpJv4Vr5-WDbfrSfKN_Mb6V1Vik5hpHoV7IN9VMcnTVoBrPdwypegSS85ivE3F9w5wkk-B89L7aui/s320/IMAG0575.jpg" width="320" /></a></div>
Przez pokolenia rzesze labradorków pracowały na w pełni zasłużoną
opinię przyjacielskich ciap, szczególnie w stosunku do ludzi.
Rzeczywiście, trudno się nie uśmiechnąć widząc te skądinąd
duże drapieżniki (to od drapania zadnią łapą za uchem) radośnie
wywijające ogonem do każdego, kto się do nich uśmiechnie.
Jednakże – wszystko ma swoje granice.<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor w zakresie ciapowatości nie jest wyjątkiem. Przyjacielski
poza granice zdrowego rozsądku chętnie wita gości. Jeden warunek –
to domownicy muszą zaprosić gości. Przekonaliśmy się o tym kilka
lat temu.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Na skraju uroczej, zamojskiej wsi stoi sobie chałupka. Nic wielkiego
z tym, że chałupka, sad i przylegające pola są własnością
Przyjaciela Rodziny, a więc i przyjaciela labradorka. Ponieważ
jednak na stałe ów Przyjaciel mieszka w Bardzo Dużym Mieście,
więc pod jego nieobecność gospodarką opiekuje się bardzo
sympatyczny Pan M., mieszkaniec owej wsi.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Pewnego razu, gdy z Przyjacielem Rodziny dyskutowaliśmy o naszym
sentymencie do wschodnich rubieży Polski, zaproponował nam –
<i>Macie klucze, jedźcie i bawcie się dobrze. </i><span style="font-style: normal;">No
to pojechaliśmy :-)</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Duży, czarny labradorek szybko zaskarbił sobie sympatię i szacunek
sąsiadów, w tym Pana M., skądinąd rosłego mężczyzny.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Na tamtych terenach panują ciekawe obyczaje wielkiej gościnności –
na podwórze czy pole sąsiadów można wejść ot tak, nie trzeba
nikogo pytać. Nikt też nie narusza zasad gościnności. Już sam
ten fakt, że jacyś obcy ludzie niezaproszeni chodzą po
labradorskich włościach był dla gościnności Sagora nie lada
wyzwaniem. Jego reakcje jednak ograniczały się do groźnego
poszczekiwania i przestępowania z jednej przedniej łapki na drugą.
Na zadnich siedział w pełnej godności pozycji.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Inna rzecz, że gościnni mieszkańcy owej wioski bez pukania
wchodzili również do domów sąsiadów. Ma to racjonalne
wytłumaczenie – skoro nie widać sąsiada w polu czy na podwórzu,
to pewnie jest w domu, skoro drzwi nie zamknięte na klucz. Więc po
co dzwonić?</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
I przy tej okazji przekonałem się, że granicą sagorowej
gościnności jest próg domu. Jak pisałem – gdy domownicy
otwierają drzwi i zapraszają do środka, wszystko jest w porządku.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tego dnia siedzieliśmy sobie spokojnie w kuchni kończąc obiad w
asyście tradycyjnie łasującego labradorka. Drzwi do chałupki nie
były zamknięte na klucz. Przez okno zobaczyliśmy Pana M., który
właśnie zamierzał złożyć nam wizytę. I zrobił to, co robił
normalnie – otworzył drzwi i wszedł.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Reakcja labradorka przerosła
wszelkie wyobrażenia. Choć znał i lubił Pana M. na takie </span><i>dictum
</i><span style="font-style: normal;">ruszył pędem w kierunku
gościa, groźnie zjeżony i jeszcze groźniej warcząc. Pan M.,
rosły mężczyzna, formalnie zdębiał na widok szarżującego
labka. Ja z kolei rzuciłem się w obawie, by Sagor nie przesadził w
obronie. Na szczęście nic takiego się nie stało.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tym niemniej mit o bezwzględnej ciapowatości labradorów wobec
człowieków uważam, przynajmniej w przypadku Sagora, za obalony.
Wszystko widać ma swoje granice.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał (trochę przerobione)</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-10288222231789880342013-08-26T14:22:00.000-07:002013-08-26T14:24:09.783-07:00Nieudane lato labradorka<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Dni są coraz krótsze, wieczory coraz chłodniejsze. Lato powoli
dobiega końca. Może to i lepiej? Bo dla labradorka tegoroczne lato
było wyjątkowo nieudane.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wbrew planom wyjazd do leśniczówki co i rusz był odkładany. W
rezultacie okres najgorszych upałów Sagor spędził w Bardzo Dużym
Mieście, co, jak nie trudno się domyślić, niezbyt go cieszyło.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W lipcu okazało się, że labradorek uszkodził sobie rogówkę
przedzierając się niczym czołg przez krzaki ku jakiemuś wyjątkowo
interesującemu zapachowi. W rezultacie przez dwa tygodnie dostawał
kropelki. 6 razy dziennie jedne, 4 razy dziennie drugie. Czas
podawania lekarstw nie może się pokrywać, czyli – ubaw po pachy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wszystko to jednak nic w porównaniu z tym, co dopiero miało
nastąpić. Wydawało się, że teraz to już będzie tylko lepiej,
gdy jak grom z jasnego nieba spadła nań choroba. I to w najmniej
odpowiednim momencie (jakby istniał odpowiedni czas do chorowania,
ale to szczegół).</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Na 12 sierpnia umówiłem się w warsztacie samochodowym na przegląd.
Od rana Sagor chodził na sztywnych łapkach i z podkulonym ogonem.
Pojechałem do warsztatu, gdzie zostawiłem samochód, i pędem do
domu. Z psem coraz gorzej – popiskuje z bólu. Co gorsze, jego
weterynarz wyjechała na urlop!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sąsiad zawiózł nas do innego „weta”. Klinika jak się patrzy.
Niestety, lekarze nie bardzo słuchali tego, co miałem do
powiedzenia (np. o przebytej boreliozie), wpisy w książeczce
zdrowia psa też ich nie interesowały. Pies został obmacany,
diagnozy nie postawiono snując domysły, dostał więc zastrzyk
przeciwbólowy ze sterydami.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Pomogło. Na chwilę. Bo po kilku godzinach znów się zaczęło. Tym
razem piszczał coraz częściej. A późno w nocy dyszał i nawet
nie mógł się przewrócić z boku na bok, tak go bolało.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W domu, jak zwykle w takich przypadkach, brak leków przeciwbólowych,
a już zwłaszcza nadających się dla psa. Sprawdziłem w
internecie, co można mu podać, i pędem na poszukiwanie najbliższej
całodobowej apteki. Przed wyjściem jednak podałem mu lek na ból
stawów, gdzie środek przeciwbólowy był odpowiednikiem zalecanego
dla zwierząt. Jak się okazało – trafiłem, co potwierdziła
również nasza Weterynarz.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Po drodze zajrzałem do sąsiadów licząc, że może oni będą
mieli jakiś lek przeciwbólowy dla zwierzaka. Gdy p. Janusz zobaczył
mnie w drzwiach, choć pora już dawno przyzwoita nie była, zadał
tylko jedno pytanie: <i>„Gdzie jedziemy?”. </i><span style="font-style: normal;">Potem,
wraz z p. Hanią zaczęło się gorączkowe dzwonienie, gdzie się
udać, żeby uzyskać jakąś pomoc. W trakcie otrzymałem wiadomość,
że Sagor poczuł się dobrze i bez żadnych ekscesów poszedł spać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wróciłem do domu. Ale – co dalej, przecież tego tak nie można
zostawić. Obserwacja psa i decyzja – za kilka dni wraca jego
Weterynarz. Czekamy. Spacerki skrócone do niezbędnego minimum, żeby
w razie czego nie pogłębiać choroby.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tym razem badanie było znacznie dokładniejsze. Diagnoza – to
niestety zmiany zwyrodnieniowe. Cała lista zaleceń, co robić,
czego nie robić. Lekarstwa. Cóż, starość nie radość, ale
poddawać się nie wolno.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Na zakończenie tego niewesołego
wpisu pragnę gorąco podziękować moim Wspaniałym Sąsiadom,
wielkim miłośnikom zwierząt – p. Januszowi i p. Hani. Za pomoc,
wsparcie, wyrozumiałość i bezinteresowność. A przede wszystkim
za to, że po prostu tacy są. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>PS. Pani Hania założyła blog o swoich podopiecznych. Pierwszy
opublikowany wpis jest głupawy i w dodatku mojego autorstwa. Ale
pojawił się już następny – o nowej suni, do której zapewne
Sagor będzie często wzdychać :-P Więc linkuję (cholera, trzeba
by uzupełnić linkiernię) "Fajną ferajnę" i zachęcam do czytania – będzie o
czym!</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-20471025487073196282013-07-17T09:49:00.000-07:002013-07-17T09:49:47.711-07:00Romeo śpiewa na balkonie
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor jest ostatnimi czasy ciężko zakochany. Jedna z mieszkających
piętro niżej suczek „pachnie”. Dlatego labradorek najchętniej
przebywa na balkonie w oczekiwaniu, aż jego wybranka też zechce się
przewietrzyć. Wtedy zaczyna prawdziwy koncert psich zalotów,
popiskiwań, pomruków, a nawet tęsknych naszczekiwań.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ponieważ nie sądzę, by sąsiedzi byli zainteresowani romantycznymi
uniesieniami labradorka, więc staram się go zabierać z balkonu,
gdy tylko rozpoczyna koncert. Inna sprawa, że na balkonie jest
piekielnie gorąco i zwyczajnie obawiam się, żeby nie dostał
jakiegoś udaru.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labradorkowi udało się wymknąć na balkon i już po chwili
rozpoczął zaloty. Nie było rady – Romeo musi wrócić w domowe
pielesze. Wyszedłem na balkon i... dostałem nagłego ataku śmiechu.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sytuacja wyglądała następująco: siedzi Sagor na balkonie i
śpiewa. Piętro niżej na balkonie siedzi kocica sąsiadów i z
wielkim zainteresowaniem przygląda się zakochanemu labradorkowi.
Minę miała przy tym niesamowitą, żałuję, że nie zrobiłem jej
zdjęcia.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-53577141302822871622013-07-12T12:38:00.000-07:002013-07-12T12:38:29.928-07:00Dwa koncerty
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfOJz10Sc45uxVod2g7fwZiFY_aULC5OHQDScZL0hOMAIRuvC2Fn9DjrpHsISwQpSOAYOpFpu6yGqn-7g8yz9rkAYTXWv6pKarYD45ozqhUDUuPFbaQh_KoySj5WzBCAquhQf04W6PQMak/s1600/Rozrabiaka.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfOJz10Sc45uxVod2g7fwZiFY_aULC5OHQDScZL0hOMAIRuvC2Fn9DjrpHsISwQpSOAYOpFpu6yGqn-7g8yz9rkAYTXWv6pKarYD45ozqhUDUuPFbaQh_KoySj5WzBCAquhQf04W6PQMak/s1600/Rozrabiaka.JPG" /></a></div>
Piątkowy poranek. Mżawka. Spacer z labradorkiem. Powrót do domu,
psie śniadanko. Uff, dziś można się jeszcze położyć i chwilę
przespać. Jak miło...<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Guza tam! Gdy zaczynam przysypiać jakiś cymbał na skrzyżowaniu
pod oknem ciśnie klakson jakby od tego tarasujący mu przejazd
samochód miał się zdematerializować. Po chwili kolejny. I tak
przez dobrą godzinę.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W końcu spokój, może wreszcie uda się przysnąć na chwilę.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
A gdzie tam. Pod oknem ustawia się czteroosobowa orkiestra dęta.
Grają na cały regulator. Nie pierwszy raz, nie oni pierwsi. Z tymi
orkiestrami to różnie bywa, czasem naprawdę przyjemnie posłuchać;
czasem jednak człowiek ma ochotę rzucić granat.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ta ekipa jest średnia. Fałszują tylko trochę, z rytmiką gorzej,
gubią się często. Grałem trochę w życiu w zespołach rockowych,
więc mnie to drażni. W dodatku przez dłuższy czas „katują” w
kółko jakiegoś walczyka. Szlag by to! Szkoda, ze nie mam ulotki
reklamowej sali prób prowadzonej przez mojego kolegę. Zawinąłbym
w nią 2 zł i rzucił, w ramach aluzji by ćwiczyli gdzie indziej.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor od dłuższego czasu nie jest jedynym psem na klatce. Piętro
wyżej mieszka przyjacielski „jork” imieniem Rambo. Piętro niżej
– cztery owczarki collie, w tym trzy sunie, do których mój
basałyk tęsknie wzdycha.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor nie jest tak wyrozumiały jak ja. Zaczyna obszczekiwać
muzykantów. Wątpię, czy w ten sposób postanowił włączyć się
w część artystyczną poranka, choć w sumie na to wyszło. Do
protestującego labradorka dołączają psi sąsiedzi, najwyraźniej
również zniesmaczeni poziomem technicznym wykonania. I przez dobrą
chwilę mamy dwa koncerty – jeden zarobkowy, drugi spontaniczny.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W końcu muzykanci się wynieśli w cholerę i można się było
zdrzemnąć.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ciekawe, jak ten „pojedynek” zniosła Whiskey, kotka sąsiadów?</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-80900663358158320852013-06-12T14:27:00.001-07:002013-06-12T14:27:12.031-07:00Niewiniątko
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz1FHKra4KX3ddfxcUUg3n6Fy6gMlrpRcuSESXrmtudiiVKfFJagqu2-_VmoRgMLPlD_AwMZ8OsHre8dEjhjOJc04vH-TG4xPtjPHGI2rT5P1uEOQYv8MHaiWecvFdQyrhFOsLv-o9rj1v/s1600/100-0017_IMG.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz1FHKra4KX3ddfxcUUg3n6Fy6gMlrpRcuSESXrmtudiiVKfFJagqu2-_VmoRgMLPlD_AwMZ8OsHre8dEjhjOJc04vH-TG4xPtjPHGI2rT5P1uEOQYv8MHaiWecvFdQyrhFOsLv-o9rj1v/s320/100-0017_IMG.JPG" width="320" /></a>
Żar, który lał się przez cały dzień z nieba znacznie zelżał,
więc wieczorny spacerek był naprawdę przyjemny. Dziarsko
człapaliśmy sobie z labradorkiem do domu bez wywieszonych od gorąca
języków, co niewątpliwie dodawało nam urody i uroku osobistego.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Z przeciwka nadciągała dwójka ludzi z młodym (na oko) bokserkiem.
Sagor, któremu nowych znajomości i zabawy nigdy dosyć w mig ocenił
sytuację. Zajął pozycję leżąco – zapraszającą do wspólnego
hecowania i żadna siła nie mogła go ruszyć z miejsca.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Bokserek najwyraźniej również był zainteresowany. Jego człowieki
jednak chyba trochę mniej zwłaszcza, że w torbie najwyraźniej
nieśli zakupione jedzenie na wynos, które stygło. W związku z
czym postanowili ominąć przyjaznego labradorka, co nie do końca
zyskało akceptację bokserka.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Boksery to sympatyczne psiaki. I bardzo skoczne, o czym miłośnicy
jedzenia na wynos mieli się za chwilę przekonać. Protestując
przeciwko ograniczaniu życia towarzyskiego bokserek skoczył wysoko
i wywinął taki piruet, że proszę siadać. Nawet nie próbuję
opisać.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Niestety przy tej okazji wpadł na niosącą torbę z jedzeniem
Panią. Ja, jak i trzymający smycz Pan bokserka parsknęliśmy
śmiechem na widok ewolucji. Pani z kolei zaczęła strofować
niezręcznego akrobatę, ale jakoś tak nieszczerze. Zresztą potulna
minka na pyszczku bokserka potwierdzała, że ma poważne wątpliwości
względem szczerych intencji wysłuchiwanej reprymendy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Najlepsze było jednak zachowanie Sagora, który cokolwiek poczuwał
się do współodpowiedzialności z tytułu nieprzyjemności, jakie
spotykały bokserka. Gdy tylko Pani zaczęła swe orędzie do
akrobaty, labradorek jak gdyby nigdy nic wstał i z minką pod
tytułem „to nie ja, to nie moja sprawka” dystyngowanym krokiem
udał się na pobliski trawnik, który zaczął zapamiętale
obwąchiwać i podpisywać.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>PS. Drodzy Czytelnicy – coś nam się poprzestawiało w
ustawieniach bloga i nie możemy odpowiadać na Wasze komentarze.
Chwilowo nie bardzo dysponujemy czasem, żeby się tym zająć, ale
zaręczamy, że czytamy wszystkie komentarze. Serdecznie
przepraszamy, jeśli ktoś z Was poczuł się ignorowany.</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Z pozdrowieniami – Michał & Sagor</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-48539196786793818042013-05-26T13:03:00.000-07:002013-05-26T13:03:53.396-07:00Wizja repety
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labradorek prowadzi uregulowany tryb życia. O ściśle określonych
porach dnia są spacerki oraz, rzecz najważniejsza w życiu
przedstawiciela rasy biesiadnej – micha, opróżniana w ekspresowym
tempie.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tak się ostatnio składa, że mam huk roboty, więc praktycznie nie
odchodzę od komputera. Również i tym razem siedziałem zajęty
różnymi sprawami. Na szczęście Rodzina jest wyrozumiała i
pilnuje psiego terminarza. Pochłonięty pracą przeoczyłem chwilę,
gdy nastąpiła pora karmienia labradora.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Gdy się w końcu zreflektowałem zapytałem Rodzinę: <i>Czy Pan
Pies już jest po? </i><span style="font-style: normal;">Jest to
tradycyjne w domu pytanie o to, czy Sagor już zdążył wylizać
michę, czy ciągle jeszcze czeka.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Mimo, iż odpowiedź była twierdząca Sagor urzeczony wizją repety
zerwał się na równe łapy i radośnie wywijając ogonem z minką
głodnego niewiniątka rozpoczął labradorski taniec miseczkowy ;-)</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-56463745736218883972013-05-03T14:22:00.001-07:002013-05-03T14:22:36.783-07:00Scena balkonowa
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-kyoiA3jVAcmlbZ_-Ndq-Jy_ARFUpCuUklMTZeHny6J6y1E4H9weuGJt7UVDt9CY8AHmcWB4Henegx97JaE6NfTRZI73WaI7uu76zmikzCRpvqm9BTpQ40gHzD-Kel2S1wi7u4Sjczm5a/s1600/524680_370093683032729_113221208719979_962468_1605235797_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-kyoiA3jVAcmlbZ_-Ndq-Jy_ARFUpCuUklMTZeHny6J6y1E4H9weuGJt7UVDt9CY8AHmcWB4Henegx97JaE6NfTRZI73WaI7uu76zmikzCRpvqm9BTpQ40gHzD-Kel2S1wi7u4Sjczm5a/s320/524680_370093683032729_113221208719979_962468_1605235797_n.jpg" width="320" /></a>
Dawno, dawno temu pomiędzy klatkami bloku, w którym mieści się
Kwatera Główna Labradorka, rosły krzewy. Wysokie, bujne.
Gniazdowały w nich lokalne społeczności wróbli, sikorek i
wszelkiego ptasiego drobiazgu, witającego mieszkańców wesołym
świergotem.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Krzewy zostały najpierw drastycznie przycięte a później, wbrew
moim protestom, wykarczowane. Wróble, sikorki i ptasi drobiazg
wyniosły się nie wiadomo gdzie i dziś mieszkańców witają gołębie, sroki i wrony. W miejsce
bujnych krzewów urządzone zostały klombiki, gdzie gniazdować mogą
co najwyżej kleszcze, muchy i inne robactwo. Wbrew moim radom
klombiki nie zostały otoczone siatką. Bo to będzie nieestetycznie.
Więc dziś mamy klombiki estetycznie obsr... przez osiedlowe psy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Rzecz wydarzyła się w zamierzchłych czasach, gdy nie było
klombików, za to były krzewy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sprawa całkowicie normalna – dwóch panów rozmawia, jeden stoi
pod blokiem, drugi wychyla się z okna na parterze. Właściwie
adekwatniejsze byłoby stwierdzenie, że wisi z okna. Dosłownie.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wracaliśmy z Sagorem z wieczornego spaceru a za krzakami sytuacja
przedstawiała się, jak w powyższym opisie, przywodzącym na myśl
scenę balkonową z „Romea i Julii” Szekspira. Scena zwróciła
uwagę labradorka, który najpierw przystanął i w lot ogarnął
sytuację, co obudziło w nim reżyserskiego ducha, więc postanowił
spektaklowi przydać nieco dramatyzmu. Niespodziewanie dla wszystkich
głośno szczeknął, a głosik drab ma, że klękajcie narody.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W tym momencie usłyszeliśmy trzask łamanych gałęzi, coś głucho
plasnęło o matkę ziemię a następnie zwerbalizowało swoją ocenę
sytuacji. Jak ta grawitacja brutalnie sprowadza ludzi na ziemię :D</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: internet</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-87980885884984130242013-04-29T15:18:00.000-07:002013-04-29T15:18:28.989-07:00Smakosz
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8fzDqmfybVJpIBlWVnBCtXUZMZcntEYPEVkOkwtYrgiCUIzi5iRYdDCr0vDFgayAX9BHbipofry82mpyOpy9Un0bjSqrmVAaJ7F8HPU5FXRJD4SVdlc6DImLKd1BHovDvq3KQjHqyso1/s1600/IMAG0571.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8fzDqmfybVJpIBlWVnBCtXUZMZcntEYPEVkOkwtYrgiCUIzi5iRYdDCr0vDFgayAX9BHbipofry82mpyOpy9Un0bjSqrmVAaJ7F8HPU5FXRJD4SVdlc6DImLKd1BHovDvq3KQjHqyso1/s320/IMAG0571.jpg" width="213" /></a>
Labradorek nigdy nie był przesadnie wybredny w kwestiach wody. W
warunkach polowych żłopał skąd popadło – rzeczka, jezioro,
kałużówka... No, tego ostatniego mu nie pozwalam, ale na ogół
mogę sobie otworzyć szafę i pogadać do rzeczy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W hołdzie własnemu lenistwu nauczyłem Sagora pić z butelki. Raz,
że nie chciało mi się szukać składanych misek, dwa – że i tak
wodę trzeba w czymś przynieść ;-) Umiejętność owa wielce
przydatna jest podczas dalekich podróży jak i w spacerów w upalne
dni. Nadto zbliża labradorka do człowieka – jak w barze: siedzi
na tyłku i pije. Tylko trzeba uważać, żeby butów nie zapluł
(jakiś podrzędny bar, formalnie speluna)</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wszystko ma, jak wiadomo, swoje plusy i minusy, a niekiedy nawet
plusy ujemne. Doskonałym przykładem tego ostatniego była przez
lata kwestia wody w leśniczówce. Leśniczówka, jak sama nazwa
wskazuje, zlokalizowana jest w lesie (gdzie na drzewach rosną
patyczki:-)), więc wszędzie daleko, tylko do lasu blisko. A że do
cywilizacji daleko, tedy nie ma wodociągu, więc konieczne jest
własne ujęcie wody. Studnia, hydrofor, kurek, rura, armatura...
żadna filozofia (chyba, że trzeba naprawić). Jest woda – jest
plus. Tylko, że zdatna do picia woda przez lata była makabrycznie
zażelaziona z przynależnym temu stanowi rzeczy posmakiem, a raczej
absmakiem. Nawet cieszący się sławą wyjątkowo bogatego źródła
żelaza szpinak odpadał w przedbiegach i mógł spadać na szczaw
mirabelki prostować. Żelaza było w niej tyle, że można by
swobodnie rozprowadzać ją jako suplement diety w leczeniu
niedoborów Fe (w smaku też była fe, żadne filtry nie pomagały).</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W gospodarce domowej nadawała się do mycia, zmywania i spłukiwania.
Do gotowania ponoć też, ale nikt chyba nie lubi, jak mu herbata
blachą zajeżdża. Rozwiązaniem dla problemów hydrologiczno –
kulinarnych stała się sprzedawana w baniakach tzw. woda źródlana.
Umiarkowanie wierzę w owe źródła, ale mniejsza z tym.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Podczas kilkumiesięcznych pobytów w leśniczówce labradorek
dostawał do picia rzecz jasna wodę z baniaka. Mało tego, już od
pewnego czasu zaczął grymasić, gdy wcześniej pił z miseczki. Ale
ostatnio mój celebrytan przechodzi samego siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Przychodzi drab i pokazuje, że chce mu się pić. OK, nie ma sprawy,
idziemy do kuchni. W misce jest czysta woda, nawet paszczy nie
umoczył. Sagor siada i patrzy wyczekująco. <i>„No, co jest w
miseczce? Świeże piciu, no spróbuj”. </i><span style="font-style: normal;">Labrador
podchodzi do michy, wącha, czasem pysk umoczy (rzadko) i odchodzi na
bok. Siada i czeka aż umyję michę i naleję świeżej wody z
kupionego baniaka. Innej Jego Labradorska Mość pić nie chce.
Smakosz :-)</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-55218896798988301942013-04-15T11:17:00.001-07:002013-04-15T11:17:32.584-07:00Historia urodzinowego nieporozumienia
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ89OEon1v7Son6ALO_MkYTIRFjFHxjjJtwUDkMs_oZAuS6pyHtHS4yiKfHHiZwQr2wW-Uodfkcp0vuxpZp1octHkXDFU5Tu5RC-bfywf0suDYWvv9VgykMS21DqBOPUDokEkgFveAlGjo/s1600/IMAG0430.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ89OEon1v7Son6ALO_MkYTIRFjFHxjjJtwUDkMs_oZAuS6pyHtHS4yiKfHHiZwQr2wW-Uodfkcp0vuxpZp1octHkXDFU5Tu5RC-bfywf0suDYWvv9VgykMS21DqBOPUDokEkgFveAlGjo/s320/IMAG0430.jpg" width="320" /></a>
Pies nie oszukuje. Nie potrafi. W drugą stronę też to działa –
psa nie wolno oszukiwać. Oto historia z siódmych urodzin Sagora.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Dzień minął jak minął. Wiadomo, że wieczorową porą psu należy
się gryzak, bo gryzak to poważna sprawa – wypełnia psi brzuszek,
czyści zęby, i tyle radości w poszukiwaniach.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor często wieczorem twardo śpi i nie reaguje na wszelakie
bodźce. Dlatego też często chcąc go zachęcić do poszukiwań
gryzaka zachodzi potrzeba niuchania. Zasada jest prosta – człowieki
niuchają, pies wciąga się w poszukiwania smakołyku. Proste, jak
konstrukcja cepa.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Włączony telewizor, krwisty serial z czarnym humorem. Człowieki
oglądają, pies śpi. Gryzaka wieczorową porą już skonsumował,
więc reszta mu lotto. Ale czy to człowiek wszystko przewidzi? A co
dopiero pies...</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jednego z labradorskich człowieków dopadła jakaś okresowa
alergia. Ot, zatkało nos, więc wiadomo – zaczęło się nerwowe
pociąganie nosem. Wypisz, wymaluj brzmiące jak zachęta do
poszukiwań smakołyków.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W ten sposób odgłosy alergii odczytał Sagor. Najpierw wyrzucił
człowieków z tapczanu, sprawdził rzetelnie wszystkie miejsca
ukrywania gryzaków, a potem resztę Kwatery Głównej. I nic.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zawiedziony ułożył się z powrotem na tapczanie, lecz z nadzieją
łakomczucha wpatrywał się w swoich człowieków, a nuż sen stanie
się jawą? Merdał przy tym zachęcająco ogonkiem.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Pomiędzy jednym a drugim napadem śmiechu trzeba było przynieść
kolejnego gryzaka. W końcu – psa nie wolno oszukiwać. W urodzinki
zwłaszcza :D</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-80885644598389497722013-04-14T11:32:00.002-07:002013-04-14T11:32:27.993-07:00Siedem lat szczenięctwa
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqEp5VdQVG3v8aM-ottaDZ2cbxgvZQY0ET5f04o3-pwVh5zI9AiVP2IB7jAR9284VeLSbdV9JLdEIxzTYJ_2MgG7J-CF2aZAHWbzyNw1frvY3MKE491IqQGCRP3Q0B6LDQRmbWIVNRHeD1/s1600/100-0010_IMG.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqEp5VdQVG3v8aM-ottaDZ2cbxgvZQY0ET5f04o3-pwVh5zI9AiVP2IB7jAR9284VeLSbdV9JLdEIxzTYJ_2MgG7J-CF2aZAHWbzyNw1frvY3MKE491IqQGCRP3Q0B6LDQRmbWIVNRHeD1/s320/100-0010_IMG.JPG" width="320" /></a></div>
To już siedem lat kiedy na świecie pojawił się Sagor wraz z
rodzeństwem. Wyobrażam go sobie wtedy – bezbronny, ślepy,
nieporadnie przepychający się do swojej mamy... Gdy go poznałem
już chodził i biegał, choć mu się często łapki rozjeżdżały.
Uwielbiał jeść i spać i na przestrzeni lat znacznie rozwinął
swoje upodobania.<br />
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Siedem lat... Sagorowi troszkę się pyszczek posrebrzył, ale jak
przystało na labradora jest wiecznym szczeniakiem. Wciąż uwielbia
się bawić, wciąż jest ufny i ciekawski, wciąż tkwi w nim wesoły
urwipołeć gotowy w każdej chwili do psich psot.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Siedem lat temu pojawił się na świecie, a wkrótce po tym również
w moim życiu, przewracając je do ulubionej pozycji poważnego
drapieżnika – do góry nogami. Nie wszystko poszło tak, jak
powinno, dziś w pełnej krasie widzę popełnione błędy i ich
konsekwencje. Wiele jednak udało się nam razem osiągnąć, z czego
jestem dumny i szczęśliwy.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nie raz napędził mi solidnego strachu. Nie raz szlag mnie trafiał
i w sposób mocno skomplikowany przeklinałem świat i okolice. Ale
to wszystko nic, bowiem za każdy numer, jaki wykręcił, odpłaca po
stokroć bezwarunkową przyjaźnią, zaufaniem i bliskością tak
ważną, gdy życie daje w kość.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Dziś Sagor ma urodziny. Siódme.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nie było wielkiej uroczystości, prawdziwa przyjaźń nie potrzebuje
wielkich słów i pompatycznych gestów. Były życzenia,
liberalizacja polityki łasowania i bonusowy smakołyk, który
sprawił mu ogromną radość. Były spacery i zabawy. Teraz leży
zganiany na tapczanie i beztrosko pochrapuje, co zawsze wprawia mnie
w pogodny nastrój. Wie, że urodziny urodzinami, ale i tak
najważniejsze jest co innego – bezpieczny dom i kochający
opiekunowie. I to ma. Bezwarunkowo.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
I jeszcze parę urodzinowych wersów, które przyszły mi rankiem do
głowy:</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Czasem, gdy człowiek wszystkiego ma dosyć</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>i w myśli ponurych otchłani tkwi studni</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>pomocną łapę podaje mu pies</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>układa się ufnie i chrapie, aż dudni.</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-46839821553171096272013-04-06T14:02:00.000-07:002013-04-06T14:02:08.031-07:00Bojowa ucieczka
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizkzYWvpBIChFoVp4Zju0pEG-vMUjIyNFZU0pdEA5HjNS6gt3ZiBoennqjn0HdXAl2hjhPwZWfgzXo69P8f7Yqc6aXaGCMSZZjbxidyR3zKpks5pSlyYg5wtc43FSTCj-2Ljs_6Pvlu9JY/s1600/IMAG0614.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizkzYWvpBIChFoVp4Zju0pEG-vMUjIyNFZU0pdEA5HjNS6gt3ZiBoennqjn0HdXAl2hjhPwZWfgzXo69P8f7Yqc6aXaGCMSZZjbxidyR3zKpks5pSlyYg5wtc43FSTCj-2Ljs_6Pvlu9JY/s320/IMAG0614.jpg" width="208" /></a><span style="background: transparent;">
</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tak się jakoś porobiło, że większość psów na osiedlu, gdzie
mieszkamy, szczególnie małych, na spacery jest wyprowadzana akurat
przed<span style="background: transparent;"> drzwi</span> naszego
bloku. Większość boi się Sagora i okazuje to w wiadomy sposób.
Cóż, widać atawizm „duży, czarny pies = groźny pies”
przechodzi z ludzi na zwierzęta. Gorzej, że opiekunowie
przyprowadzający psy komuś pod drzwi regularnie nie sprzątają. <i>
</i>Tak na marginesie – jeśli
opiekun agresywnego „jorka” twierdzi, że nie ma kagańców dla
jego pupila – bezczelnie łże. Są, całkiem twarzowe, wiem, bo
widziałem.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wyszliśmy z labradorkiem na wieczorny spacer. Przed blokiem sytuacja
klasyczna – biega Naria (border collie), która kiedyś się bawiła
z Sagorem, ale ostatnio jest na niego cięta. Za Narią biega „jork”.
Bez smyczy, a opiekunka spory kawałek dalej. Naria szybko została
wzięta na smycz, żeby uniknąć niepotrzebnych spięć z
labradorkiem. Z opiekunem Narii pomachaliśmy sobie i kontynuujemy spacer.
W tym samym kierunku. „Jork” widząc nadciągającego labradorka
ruszył za Narią ignorując nerwowe nawoływania opiekunki. <span style="background: transparent;">Pańci</span>
najwyraźniej nie przyszło do głowy (a może przyszło, tylko nie
miało się na czym zatrzymać?), że skoro pies może wpakować się
w tarapaty i nie reaguje na nawoływania, to należałoby ruszyć
własne „cztery litery”.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Mniejsza z tym. Czym <span style="background: transparent;">Pańcia</span>
głośniej wołała, tym „jork” bardziej jej nie słuchał. I
bardziej się oddalał przerażony wizją spotkania z labradorkiem,
któremu zresztą był wszechstronnie obojętny. W końcu Sagora coś
bardzo zainteresowało w większym oddaleniu od chodnika, więc się
tam czym prędzej udaliśmy. Jeden z nas uczynił to nawet w zgodzie
ze swoją wolą. Drugiemu pomogła smycz.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Widząc zajętego labradorka „jork” cichym i ostrożnym sprintem
zaczął przemieszczać się w kierunku swojej opiekunki. Starał się
też być tak daleko od Sagora, jak to tylko możliwe. Zaspy śniegu
trochę mu w tym przeszkadzały.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Gdy „jork” już oddalił się na bezpieczną – we własnym
mniemaniu – odległość, zatrzymał się i zaczął groźnie
obszczekiwać Sagora. Labradorek przerwał na chwilę tropienie,
wyciągnął paszczę z zaspy i odwrócił głowę w kierunku
„jorka”. Być może posłał mu jakieś mordercze spojrzenie,<span style="background: transparent;">
ale że Sagor się nie zjeżył </span>– wątpię, czy o to
chodziło. Sądzę raczej, że postanowił sprawdzić, o co ten cały
raban.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
„Jak tam było, tak tam było, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby
jakoś nie było” - jak mawiał dobry wojak Szwejk. Zainteresowanie
labradorka sprawiło, że „jork” doznał nagłego przyspieszenia
i z jeszcze większym jazgotem popędził jak rakieta w kierunku swej
Pańci. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu widząc, jak „jork”
bojowo zwiewa :-)</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał – Sagor podczas wielkanocnego (wieczornego)
spacerku</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-16019258573036910822013-03-31T04:09:00.001-07:002013-03-31T04:09:29.929-07:00Wielkanocne życzeniaWszystkim stałym o okazjonalnym Czytelnikom z okazji Świąt Wielkiej Nocy składamy najserdeczniejsze życzenia zdrowia, uśmiechu i wszelkiej pomyślności, a przede wszystkim pociechy z Waszych Wspaniałych Psów i Człowieków :-D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLUzpsUSfSWrhMSosRxzEki97uStdPS0S6mw6AOX1YYqWMFlWRUCv6uDiOqwbG_bTeSDLrrhIkLE9ymO8aRZgumLzwOKqfCxpm05fWiPpgxIGOn4NQZfSixe3AhVSQDRxHXR4Uy1rtN0Qb/s1600/b08883800002c2f14bb80a5c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLUzpsUSfSWrhMSosRxzEki97uStdPS0S6mw6AOX1YYqWMFlWRUCv6uDiOqwbG_bTeSDLrrhIkLE9ymO8aRZgumLzwOKqfCxpm05fWiPpgxIGOn4NQZfSixe3AhVSQDRxHXR4Uy1rtN0Qb/s640/b08883800002c2f14bb80a5c.jpg" width="488" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Michał & Sagor</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Fot.: internet</i><b> </b> </div>
<br />Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-49482560611554340612013-03-22T05:33:00.000-07:002013-03-22T05:33:58.158-07:00Kłopotliwy patyk
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh41jIW0Vsdlr7ynGMJeXsmfmlHu_vHkKcjWrE1fTjujtLNTpCgIHZHcHQ78-ETSwL_-8-vfpraWDuHBl_DjNu1_HGUt5qA9GVTMcAjcP0bW4vBOIFaAqB_kGEi54NEKYHoENEzyvWsScTn/s1600/IMAG0443.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh41jIW0Vsdlr7ynGMJeXsmfmlHu_vHkKcjWrE1fTjujtLNTpCgIHZHcHQ78-ETSwL_-8-vfpraWDuHBl_DjNu1_HGUt5qA9GVTMcAjcP0bW4vBOIFaAqB_kGEi54NEKYHoENEzyvWsScTn/s320/IMAG0443.jpg" width="320" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jak już kiedyś <a href="http://labradorkiem.blogspot.com/2013/01/patyki.html">pisałem</a>
Sagor uwielbia zabawy z patykami. Gorzej, że oprócz noszenia i
gonienia kijaszków uwielbia też je gryźć niczym jakąś apetyczną
kość. A to może się skończyć kłopotami, czasem poważnymi, gdy
np. drzazga wbije się w pyszczek, albo jeszcze gorzej – dotrze do
przewodu pokarmowego.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tym razem skończyło się na strachu.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Poszliśmy sobie na spacer. Labradorek grzecznie tropił pachnącą
suczkę, załatwił też swoje potrzeby. Ponieważ miałem umówione
ważne spotkanie, więc spacer miał się ograniczyć do samego
spacerowania – zabaw z patykiem nie było w planach. Moich planach,
bo labradorek miał w tej materii własne zdanie. Znalazł sobie sam
jakiegoś spróchniałego badyla i zaczął z nim ganiać szczęśliwy.
Gdy mu się znudziło ułożył się na ziemi i wbrew moim sprzeciwom
zaczął go „rozgryzać” na kawałki.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Po chwili, ku mojemu zdumieniu – przestał. Gorzej, zrobił się
osowiały i co chwila usiłował podłubać łapą w paszczy, co mu
niezbyt wychodziło.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labradorek jest bardzo ufnym i przyjacielskim pieskiem. Mogę go
łapać za ogon, mogę grzebać w jego miseczce w trakcie psiego
posiłku. Ale jednego nie lubi – gdy usiłuję przeprowadzić
lustrację wnętrza psiego pyska. Do tej operacji potrzebna jest
kolaboracja jeszcze jednej osoby. Czyli – koniec spaceru i
ekspresowy powrót do domu z przystankami na próby wsadzenia łapy
do paszczy.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W domu udało się przytrzymać labradorski pyszczek i zajrzeć do
środka. Okazało się, że kawałek spróchniałego badyla utkwił
pomiędzy górnymi kłami i za nic w świecie nie dawał się wypluć.
Pomimo ewidentnego braku kooperacji ze strony Sagora w końcu udało
się usunąć nieszczęsny kawałek badyla.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labradorek operację skwitował solidną popijawą, następnie ułożył
się na tapczanie i spoglądał na mnie z wielkim szacunkiem i
miłością.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Co ciekawe, podczas wieczornego spaceru patyki wszechstronnie go nie
interesowały.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-44559937401055125062013-03-17T14:13:00.002-07:002013-03-17T14:13:56.108-07:00Prawie horror z psią łapką<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZNIji_rPs7C5HFi7wgFBIMwZU6Vcf6UqM00n0RkmjELRH5qvdBFgUTLBUcGgiuIffxx7nbzbS125yPvhJTFIzr0WCi6SjnRbQ66XwYXrEokcpUP_rZNM0e_eOgm1Z_mYWiUdad3MmmoxQ/s1600/podzielsieposilkiem.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZNIji_rPs7C5HFi7wgFBIMwZU6Vcf6UqM00n0RkmjELRH5qvdBFgUTLBUcGgiuIffxx7nbzbS125yPvhJTFIzr0WCi6SjnRbQ66XwYXrEokcpUP_rZNM0e_eOgm1Z_mYWiUdad3MmmoxQ/s320/podzielsieposilkiem.JPG" width="303" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jak wiadomo panika jest złym doradcą, bo łatwo można wyjść na
durnia.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Być może o tym pisałem, być może napiszę po raz pierwszy – w
kwestii zdrowia labradorka jest tylko jeden większy panikarz w
rodzinie niż Sagor – ja. Powody są różne – dwa razy Sagor
poważnie zachorował: miał koszmarne zapalenie przewodu
pokarmowego, drugim razem – boreliozę. Poza tym – biorąc psa
pod swój dach przejmujemy odpowiedzialność za jego życie i
zdrowie, a ja bardzo nie lubię, gdy mój drab cierpi. Potrafi to
okazać na wiele sposobów, ale każdy jest dla mnie przykry.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tego dnia wszystko zapowiadało się normalnie. Poranny spacerek,
jedzonko... Nie było błota i kałuż, więc doszedłem do wniosku,
że nie trzeba czyścić psiego podwozia :)
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor zaczął zachowywać się dziwnie. Osowiały, kładł się
wyłącznie na swoim legowisku, a nie jak zazwyczaj na tapczanach czy
fotelu. Mało tego – zaczął wyraźnie utykać! Przypomniały mi
się objawy boreliozy, gdy po przejściu kilku kroków siadał i
żałośnie popiskiwał. No i panika – co się dzieje!? Pies
chory!!!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Gorzej – nie udało mi się dodzwonić do naszej ulubionej Pani
Weterynarz! A labradorek nie pozwala obejrzeć łapki! Ratunku, co
robić!!!</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wychodzę z siebie, staję obok i oba cwaj łazimy po ścianach.
Rwałbym włosy z głowy, ale wszystkie pouciekały, a z własnej
trochę nieestetycznie i boli :D</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W końcu udało się obejrzeć Sagorową łapkę. I co się okazało?</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sagor jest bardzo czystym labradorkiem. Nie to, żeby miał coś
przeciwko utytłaniu się na spacerze. Ale po przyjściu do domu
obowiązkowo czyszczenie futerka i łapek – inaczej embargo na
tapczany, fotele itd.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tym razem, jak pisałem, etap czyszczenia został pominięty z
powodów meteorologicznych. A okazało się, że Sagor podczas
spaceru wdepnął w … wiadomo co. Nie dość, że brudny, to
jeszcze mu śmierdziało cudze g... </div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wizyta w wannie i prysznic załatwiły sprawę :D </div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-33187210517699316432013-03-13T10:46:00.001-07:002013-03-13T10:46:50.694-07:00Pies asystent
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-xwqY3E3ErKiKvGY27hXDg77o-duEyhSeaVZyC4UMjCtzwrFSBpA8KBS1tYxBwDZ_8AoaqSazt8t_B-1qnnO77Hj7juFeOmpfBrsG8I-AHtWwDpe2Az4xzahTqlNCGKxjKrquSI6fyeS/s1600/100-0038_IMG.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR-xwqY3E3ErKiKvGY27hXDg77o-duEyhSeaVZyC4UMjCtzwrFSBpA8KBS1tYxBwDZ_8AoaqSazt8t_B-1qnnO77Hj7juFeOmpfBrsG8I-AHtWwDpe2Az4xzahTqlNCGKxjKrquSI6fyeS/s320/100-0038_IMG.JPG" width="320" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labek w domu to całodobowa asysta. Rzecz jasna najchętniej asystuje
przy lodówce i gotowaniu. Znacznie mniej chętnie przy sprzątaniu,
co w przypadku Sagora nie dziwi – w końcu to stuprocentowy <i>macho</i><span style="font-style: normal;">
– lubi jeść, wylegiwać się na tapczanie, hecować z kumplami i
żadnej pannie nie przepuści ;-)</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Trudno oczekiwać, że przy
ścieleniu łóżek labradorek daruje sobie asysty tym bardziej, że
przecież jest psem cywilizowanym i najchętniej śpi razem ze swoimi
człowiekami. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Wieczorową porą, gdy przychodzi
czas przygotowań do spoczynku, asysta labradorka jest nawet zgodna z
ludzkimi oczekiwaniami. Czasem wystarczy tylko trzy razy poprosić i
Yego Labradorska Mość w swej łaskawości zwlecze zadek ze
ścielonego tapczanu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Rankiem sprawa wygląda dokładnie
odwrotnie. Gdy człowieki wstaną labradorek obejmuje ludzkie
posłania w swe wyłączne władanie. Rozwala się i za nic nie chce
zejść. Można negocjować </span><i>ad mortem usrandum</i><span style="font-style: normal;">,
często dopiero łapówka (a raczej pyskówka) w postaci czegoś
smacznego skłania pana psa do kooperacji.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">Tak było i tym razem. Labradorek
uwalił się na posłaniu i ani myślał zejść, cierpliwie znosząc
wszelkie prośby i zaklęcia poparte pieszczotami. Tego dnia jednak
się przeliczył. Wobec bezskuteczności mediacji ostentacyjnie
rozsiadłem się na psim legowisku. Sagor najpierw zrobił wielce
zdziwioną minę, by po chwili w tempie ekspresowym zeskoczyć z
posłania. Następnie usiłował nosem wypchnąć mnie ze swojego
legowiska, egoista jeden :-)</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;">W tym czasie udało się pościelić
tapczan ;-D</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b><span style="font-style: normal;">Michał
& Sagor</span></b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<span style="font-style: normal;"><i>Fot.: Michał</i></span><b><span style="font-style: normal;"> </span></b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-594908636778966881.post-18429829407764309832013-03-05T02:41:00.000-08:002013-03-05T02:41:02.336-08:00Niezbyt udany spacer
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjggUsJ7HTKbE_8No2ElF280toWkBvCh8nuNQfvJeP4wig2EGMkJNb9zqu1TO8hzNluqU1Fd5YEdRvMpP2E8ALFqDOrB6oTFvFoAVNbBKTDaoKO8BXod8-WuiJAQ5PyYf4XX5bZ61DEdTe/s1600/IMAG0575.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjggUsJ7HTKbE_8No2ElF280toWkBvCh8nuNQfvJeP4wig2EGMkJNb9zqu1TO8hzNluqU1Fd5YEdRvMpP2E8ALFqDOrB6oTFvFoAVNbBKTDaoKO8BXod8-WuiJAQ5PyYf4XX5bZ61DEdTe/s320/IMAG0575.jpg" width="213" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Labradorek miał kiedyś smycz. Nie taką zwykłą – stylową.
Linka na „kołowrotku” swobodnie rozwijała się i nawijała, w
zależności od potrzeb. Rzecz jasna potrzeby labradorka były
większe niż kilka metrów linki, więc gryzł ją zapamiętale aż
do skutku. Na szczęście będąc słabym w kwestiach technicznych
skupiał się na plastikowej osłonie połączenia, którą
ostatecznie załatwił. Niewiele to przeszkadzało.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
To było jakieś 5 lat temu. Nikt już nie pamiętał, dlaczego owa
smycz wylądowała w szafie. Aż do niedawna.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W związku z nastawaniem wiosny i pachnącymi suczkami labradorek
stał się ostatnio ekspresowym psem tropiącym. Przelatywanie za
tropicielem przez żywopłoty i kontrolowanie poślizgów na błocie
jak wiadomo do przyjemności nie należy. No i wtedy przypomnieliśmy
sobie o tej smyczy. Tylko nikt już nie pamiętał, dlaczego
przestaliśmy jej używać.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Idea wydawała się super – kilka metrów linki psu da odpowiedni
luz, a człowiekowi spokój. Smycz się znalazła, no to czas na
spacer.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Przyznam szczerze, że już dawno tak nie złorzeczyłem światu i
okolicom, co podczas tego spaceru. Bo smycz owszem – rozwijała się
elegancko. Tylko ze zwijaniem było gorzej. Sagor z podziwu godną
cierpliwością znosił kolejne przystanki w celu wyplątania psich
łap ze zwojów linki i próbom jej nawinięcia na kołowrotek.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Na szczęście na skwerku było sucho, więc zabawa w gonienie
patyków udała się wyśmienicie, co w jakiejś mierze powetowało
niedogodności związane z piekielnym ustrojstwem i, co tu kryć,
ludzkim zapominalstwem.</div>
<div align="JUSTIFY" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<b>Michał
& Sagor</b></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i>Fot.: Michał</i><b> </b></div>
Michał & Sagorhttp://www.blogger.com/profile/09161599676521928793noreply@blogger.com6