Nagle jego uwagę zwrócił przechodzący w oddali pies. Sagor stał,
patrzył, wąchał, nasłuchiwał, aż zaczął „spuszczać wodę”.
Wiecie – prawa przednia, lewa zadnia i odwrotne zestawienie;
uwaga!, nie stawać od strony rufy, bo można błotem oberwać.
Zacząłem się śmiać. Mój czworołapy ogoniasty przyjaciel
spojrzał na mnie z zaciekawieniem i ze zdziwieniem. A temu co,
czego się cieszy?
Sagorku, a nie zapomniałeś o czymś przypadkiem? - zapytałem.
W mądrych psich oczach po chwili zadumy pojawił się błysk
zrozumienia i wielkiej wdzięczności. No jasne! Jak mógł
zapomnieć!
Czym prędzej wrócił do drzewka i
dumnie zadarł zadnią łapkę.
Michał
& Sagor
Fot.: Michał
oj tam, bo czasem się skleroza w życie wkradnie :P
OdpowiedzUsuń