Sagor jest ostatnimi czasy ciężko zakochany. Jedna z mieszkających
piętro niżej suczek „pachnie”. Dlatego labradorek najchętniej
przebywa na balkonie w oczekiwaniu, aż jego wybranka też zechce się
przewietrzyć. Wtedy zaczyna prawdziwy koncert psich zalotów,
popiskiwań, pomruków, a nawet tęsknych naszczekiwań.
Ponieważ nie sądzę, by sąsiedzi byli zainteresowani romantycznymi
uniesieniami labradorka, więc staram się go zabierać z balkonu,
gdy tylko rozpoczyna koncert. Inna sprawa, że na balkonie jest
piekielnie gorąco i zwyczajnie obawiam się, żeby nie dostał
jakiegoś udaru.
Labradorkowi udało się wymknąć na balkon i już po chwili
rozpoczął zaloty. Nie było rady – Romeo musi wrócić w domowe
pielesze. Wyszedłem na balkon i... dostałem nagłego ataku śmiechu.
Sytuacja wyglądała następująco: siedzi Sagor na balkonie i
śpiewa. Piętro niżej na balkonie siedzi kocica sąsiadów i z
wielkim zainteresowaniem przygląda się zakochanemu labradorkowi.
Minę miała przy tym niesamowitą, żałuję, że nie zrobiłem jej
zdjęcia.
Michał
& Sagor