Paranoja jakaś! Przed świętami co dzwoniłem do znajomych złożyć
życzenia, to wciąż informacja, że chory / chora, ledwie zipie
itd. W końcu dopadło i mnie wraz z Rodziną, przeto podejrzewam, że
to jakiś internetowy / telekomunikacyjny wirus :P
Powoli wychodzimy na prostą, ale nie jest lekko. Labradorek
wyrozumiale przyjął skrócenie spacerków. Na dworze albo wieje,
albo leje, a ja nie mam ochoty zaziębić tego świństwa, które
złapałem. Raz mi się udało – gardło mi tak spuchło, że nie
mogłem przełknąć łyka herbaty ani nawet dopiąć koszuli.
Wrogowi nie życzę. A przy okazji – ktoś wie może który to
sadysta wymyślił na takie schorzenia (ostry stan zapalny gardła)
antybiotyk w centymetrowej długości tabletkach? Bodaj go...
Spacerki, jako się rzekło, skrócone, ale wcale nie znaczy to, że
labradorek ma obrastać tłuszczykiem leniąc się na kanapie. W domu
też się można z nim wspaniale bawić. Oto prosty sposób, zapewne
wielu Czytelnikom doskonale znany. Wykorzystuje naturalne skłonności
labka do zabawy, tropienia i rzecz jasna – podjadania.
Obieramy jabłuszko, wycinamy pestki. Kroimy na plasterki. Labek
siedzi przy stole i ślini się na potęgę, i podłogę też. Dajemy
mu kawałek (przecież trzeba go czymś zatrzymać w kuchni zanim
zamkniemy drzwi) a resztę ukrywamy w mieszkaniu tak, żeby pies nie
wiedział, gdzie schowaliśmy. Można chować na różnej wysokości
(byle nie za wysoko, bo cała szafka poleci), względnie pod
poduszkami itd. Otwieramy drzwi i – szukaj! Dobrze go co jakiś
czas zachęcać i chwalić. Przednia zabawa. Ubocznym skutkiem jest
to, że pies po pewnym czasie bezbłędnie wystawi wam każdego
przechodnia, mającego przy sobie jabłko :D
Zabawa ma zresztą więcej wersji (i pewnie nie wszystkie znam) –
możemy zamiast jabłuszka (które zostanie niechybnie zjedzone)
chować laskę wanilii. Pies musi ją obwąchać i następnie
znaleźć. Ważne, żeby to był wystarczająco intensywny zapach.
Rzecz jasna po znalezieniu – nagroda.
Inna opcja to wersja „gry w trzy karty”. Chowamy smakołyk pod
np. kubeczek po jogurcie. Psu dajemy powąchać dłoń, na której
został zapach smakołyku i każemy szukać. Zaczyna się od jednego
kubeczka, ale potem można dostawiać kolejne, aż do etapu
odchudzania :)
Życzymy miłej zabawy,
Michał
& Sagor
Brak fot.: Michał