poniedziałek, 15 września 2014

Negocjator

Jego Labradorska Mość prowadzi wyjątkowo regularny tryb życia. W sumie można by według Sagora regulować zegarki. Choć może niekoniecznie jest to dobry pomysł.

Ów regularny tryb oznacza między innymi stałe pory spacerów (chyba, że się trafi jakiś nadliczbowy) i posiłków. Generalnie rano nie ma problemu – wiadomo, że najpierw jest spacerek i załatwienie psich spraw, potem jedzonko. Wieczorem jednak jest odwrotnie – najpierw kolacja, potem leżakowanie (coby nie ganiał tuż po jedzeniu), a dopiero później spacerek. I tu Sagorowi włącza się tryb negocjacyjny. Jakieś pół godziny wcześniej przychodzi, trąca nosem, pochrząkuje znacząco, a gdy już zwróci na siebie uwagę – siada, stara się pokazać jaki to jest malutki, szczuplutki i patrzy. Wymownie patrzy. Jeśli chodzi o mnie, to zawsze mam wrażenie, że jego wzrok mówi „Nie no, stary, nie przesadzaj, ten zegar się na pewno późni”.

Zresztą – zobaczcie sami.



Michał & Sagor
Fot.: Michał

3 komentarze:

  1. Skądś to znamy. U nas też na pół godziny przed kolacją można poczuć wilgotne labradorze fafle na nodze. Nawiązanie kontaktu wzrokowego powodu zobaczenie podobnego obrazka, jak ten z Sagorem (tylko, że znacznie bliżej, bo na nodze) oraz automatyczne uruchomienie ogona. :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas łepek na kolanach zarezerwowany jest na okoliczność posiłku spożywanego przez człowieki :D No i labradorski ogonek pracuje praktycznie cały czas.

      Pozdrawiamy

      Usuń
  2. Jeśli chodzi o jedzonko, to żebra zawsze widoczne (w końcu żebrador, nie?), w porach posiłku, dla podkreślenia jakoś tak jednak widoczne są bardziej, a i brzuch jakby wklęsły... Aktorstwo mają chyba we krwi :)

    OdpowiedzUsuń