Labradorek prowadzi uregulowany tryb życia. O ściśle określonych
porach dnia są spacerki oraz, rzecz najważniejsza w życiu
przedstawiciela rasy biesiadnej – micha, opróżniana w ekspresowym
tempie.
Tak się ostatnio składa, że mam huk roboty, więc praktycznie nie
odchodzę od komputera. Również i tym razem siedziałem zajęty
różnymi sprawami. Na szczęście Rodzina jest wyrozumiała i
pilnuje psiego terminarza. Pochłonięty pracą przeoczyłem chwilę,
gdy nastąpiła pora karmienia labradora.
Gdy się w końcu zreflektowałem zapytałem Rodzinę: Czy Pan
Pies już jest po? Jest to
tradycyjne w domu pytanie o to, czy Sagor już zdążył wylizać
michę, czy ciągle jeszcze czeka.
Mimo, iż odpowiedź była twierdząca Sagor urzeczony wizją repety
zerwał się na równe łapy i radośnie wywijając ogonem z minką
głodnego niewiniątka rozpoczął labradorski taniec miseczkowy ;-)
Michał & Sagor
Znamy :) Hasła-klucze wypowiedziane głośno zawsze mają swoje odbicie. Dlatego u nas rozmawiamy szyframi: nie można powiedzieć, czy piesek zjadł już michę, tylko trzeba kombinować i omijać sława jedzenie i micha. Dodatkowo hasła-klucze, które wywołują u psa radosne reakcje to dziadek, spacerek, piłeczka, kosteczka, Tajfun (kumpel z osiedla - został przeze mnie przemianowany na Tajsona, ale to też już przez Puzaka zostało rozgryzione), Rosa (kumpela z osiedla, a może nawet miłość :) ) i pewnie jeszcze kilka innych. :)
OdpowiedzUsuńPonoć psy rozumieją około 200 słów. to by wiele wyjaśniało :)
Usuń