Z przeciwka nadciągała dwójka ludzi z młodym (na oko) bokserkiem.
Sagor, któremu nowych znajomości i zabawy nigdy dosyć w mig ocenił
sytuację. Zajął pozycję leżąco – zapraszającą do wspólnego
hecowania i żadna siła nie mogła go ruszyć z miejsca.
Bokserek najwyraźniej również był zainteresowany. Jego człowieki
jednak chyba trochę mniej zwłaszcza, że w torbie najwyraźniej
nieśli zakupione jedzenie na wynos, które stygło. W związku z
czym postanowili ominąć przyjaznego labradorka, co nie do końca
zyskało akceptację bokserka.
Boksery to sympatyczne psiaki. I bardzo skoczne, o czym miłośnicy
jedzenia na wynos mieli się za chwilę przekonać. Protestując
przeciwko ograniczaniu życia towarzyskiego bokserek skoczył wysoko
i wywinął taki piruet, że proszę siadać. Nawet nie próbuję
opisać.
Niestety przy tej okazji wpadł na niosącą torbę z jedzeniem
Panią. Ja, jak i trzymający smycz Pan bokserka parsknęliśmy
śmiechem na widok ewolucji. Pani z kolei zaczęła strofować
niezręcznego akrobatę, ale jakoś tak nieszczerze. Zresztą potulna
minka na pyszczku bokserka potwierdzała, że ma poważne wątpliwości
względem szczerych intencji wysłuchiwanej reprymendy.
Najlepsze było jednak zachowanie Sagora, który cokolwiek poczuwał
się do współodpowiedzialności z tytułu nieprzyjemności, jakie
spotykały bokserka. Gdy tylko Pani zaczęła swe orędzie do
akrobaty, labradorek jak gdyby nigdy nic wstał i z minką pod
tytułem „to nie ja, to nie moja sprawka” dystyngowanym krokiem
udał się na pobliski trawnik, który zaczął zapamiętale
obwąchiwać i podpisywać.
Michał
& Sagor
Fot.: Michał
PS. Drodzy Czytelnicy – coś nam się poprzestawiało w
ustawieniach bloga i nie możemy odpowiadać na Wasze komentarze.
Chwilowo nie bardzo dysponujemy czasem, żeby się tym zająć, ale
zaręczamy, że czytamy wszystkie komentarze. Serdecznie
przepraszamy, jeśli ktoś z Was poczuł się ignorowany.
Z pozdrowieniami – Michał & Sagor