sobota, 19 maja 2012

Ekspresowa pedagogika


Nie tylko psa trzeba wychować. Ludzi często również.

Łukasz to sympatyczny facet. Bardzo lubi labradorka i wzajemnie. Przez długi czas miał irytujący zwyczaj wołania pieska gdy ten był jeszcze daleko. W takim przypadku labradorek rozpoczynał dziki taniec radości i starał się czym prędzej dobiec do Łukasza i przywitać z nieodzownym w takiej sytuacji wskakiwaniem na człowieka. To, co się wtedy działo na drugim końcu smyczy już takiej radości nie budziło, u osoby trzymającej smycz zwłaszcza.

Garbatego mogiła wyprostuje, głosi ponure porzekadło, przy czym wielce prawdopodobne jest, że mamy tutaj do czynienia z aluzją do czasu oczekiwania w kolejce do lekarza – specjalisty.

Kilkudniowe jesienne deszcze ustąpiły miejsca chmurom. Wybiegany labradorek zabłoconymi łapkami leniwie znaczył swój szlak.

Wracający z pracy Łukasz zadawał szyku eleganckimi i twarzowymi dżinsami. I bardzo, bardzo jasnymi. Gdy ujrzał w oddali labradorka z przypiętym do niego smyczą człowiekiem – zawołał pieska. Tym razem jednak się przeliczył w swym kawalarstwie. Ku jego wielkiemu zdumieniu labradorek został błyskawicznie odpięty i uzyskawszy większą swobodę ruchów pędem ruszył tradycyjnie powitać Łukasza. I już po chwili podskakiwali obaj, przy czym Łukasz głównie w stronę przeciwpołożną do skoków pieska. Ludzkim podskokom towarzyszyły okrzyki „Sagor, tylko na mnie nie skacz!”.

Gwoli odnotowania w annałach pedagogiki – pomogło. Przynajmniej w przypadku człowieka.

Michał & Sagor

2 komentarze: