czwartek, 17 maja 2012

Z jamniczką :)


Labradorek, czarny w dodatku, to zasadniczo duży pies. W społeczeństwie niestety pokutuje atawizm „duży czarny pies = groźny pies”. Cóż, osobiście uważam, że dyskutuje się o faktach (nie z faktami) przedstawiając argumenty i kontrargumenty. Pewnie jestem jakiś staromodny... Tak czy siak – opisanego atawizmu, którego nieraz już z labradorkiem doświadczyliśmy w związku z powyższym nie skomentuję.

Ale podyskutować o faktach – inna rzecz. Labradorek jest istotą wybitnie przyjazną, gotową zapraszać wszystkie zwierzaki do zabawy. Nieważne – kot, pies, zając, sarna, zaskroniec czy kuna... No, może z wyjątkiem dzików i krówek – wprawdzie mleczko, masełko a i wołowinkę lubi, ale biegającego tego szczęścia w całości jakoś widocznie nie ogarnia.

Zauważyliśmy podczas spacerów, że wielu właścicieli „maluchów”, w okresie szczenięcym zwłaszcza, widząc labradorka bierze pupila na ręce. „bo to duży pies i może krzywdę zrobić”. Cóż, psy się różnią wielkością, temperamentem i całą masą innych cech. Tym samym założenie, że jak będziemy pieska chronić przed kontaktami z większymi pieskami, to będzie w przyszłości bezpieczny, jest cokolwiek irracjonalne. Nader często zaś takie psiaki w dorosłym życiu po prostu się boją większych psiaków, co się objawia agresją, której nie raz z labradorkiem doświadczyliśmy.

Dziś było inaczej. Spacer, skwerek... Jesteśmy sami. Pies przynosi patyka i trąca wymownie nosem – hej, może się pobawimy? Bawimy się. Skwerek jest nasz a patyka można gonić na tyle sposobów. Nie na długo. Pojawia się jamniczka z opiekunem. Jamniczka ma niecały rok. Początkowa nieufność z nieodłącznym przypięciem smyczy (dość mam awantur typu „proszę zabrać psa!”) po chwili ustępuje konstatacji, że psiaki się znają. Ku mojej radości, a labradorka bezgranicznej radości – opiekun proponuje – przejdźmy dalej, bo się boję, że moja wybiegnie na ulicę. Odchodzimy kawałek dalej, odpięte smycze...

Przyznam szczerze, że skręcałem się ze śmiechu, zresztą opiekun jamniczki również. Biegi, skoki, labradorek nad jamniczką, jamniczka pod brzuchem labradorka; zabieganie, zwody, zaganianie, jamniczka na plecach, jamniczka wskakuje na labradorski łeb... Zabawa w chowanego po krzaczkach... Serio – żałuję, że nie włączyłem kamery w telefonie. Może następnym razem :)

Takich psiaków, jak jamniczka na szczęście jest więcej. I takich opiekunów również. Dzięki temu maluchy, gdy dorosną wiedzą, że nie ma się czego bać dużych psów, bo z niektórymi można się fajnie bawić.

Michał & Sagor

Fot.: Michał

2 komentarze:

  1. :) Moj pies tez próbuje bawic sie z małymi psami i to jest bardzo smieszne. Ale zaskakujące jak taki wielkolub potrafi byc delikatny :)
    Swietny blog ! Pozdrawiam i czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń