niedziela, 17 marca 2013

Prawie horror z psią łapką

Jak wiadomo panika jest złym doradcą, bo łatwo można wyjść na durnia.

Być może o tym pisałem, być może napiszę po raz pierwszy – w kwestii zdrowia labradorka jest tylko jeden większy panikarz w rodzinie niż Sagor – ja. Powody są różne – dwa razy Sagor poważnie zachorował: miał koszmarne zapalenie przewodu pokarmowego, drugim razem – boreliozę. Poza tym – biorąc psa pod swój dach przejmujemy odpowiedzialność za jego życie i zdrowie, a ja bardzo nie lubię, gdy mój drab cierpi. Potrafi to okazać na wiele sposobów, ale każdy jest dla mnie przykry.

Tego dnia wszystko zapowiadało się normalnie. Poranny spacerek, jedzonko... Nie było błota i kałuż, więc doszedłem do wniosku, że nie trzeba czyścić psiego podwozia :)

Sagor zaczął zachowywać się dziwnie. Osowiały, kładł się wyłącznie na swoim legowisku, a nie jak zazwyczaj na tapczanach czy fotelu. Mało tego – zaczął wyraźnie utykać! Przypomniały mi się objawy boreliozy, gdy po przejściu kilku kroków siadał i żałośnie popiskiwał. No i panika – co się dzieje!? Pies chory!!!

Gorzej – nie udało mi się dodzwonić do naszej ulubionej Pani Weterynarz! A labradorek nie pozwala obejrzeć łapki! Ratunku, co robić!!!

Wychodzę z siebie, staję obok i oba cwaj łazimy po ścianach. Rwałbym włosy z głowy, ale wszystkie pouciekały, a z własnej trochę nieestetycznie i boli :D

W końcu udało się obejrzeć Sagorową łapkę. I co się okazało?

Sagor jest bardzo czystym labradorkiem. Nie to, żeby miał coś przeciwko utytłaniu się na spacerze. Ale po przyjściu do domu obowiązkowo czyszczenie futerka i łapek – inaczej embargo na tapczany, fotele itd.

Tym razem, jak pisałem, etap czyszczenia został pominięty z powodów meteorologicznych. A okazało się, że Sagor podczas spaceru wdepnął w … wiadomo co. Nie dość, że brudny, to jeszcze mu śmierdziało cudze g... 

Wizyta w wannie i prysznic załatwiły sprawę :D

Michał & Sagor
Fot.: Michał

2 komentarze:

  1. Oj umarła, myślałam, że gdzieś tą łapę rozwalił, że jakaś rana.. Nie przypuszczałam, że może tak zareagować na wdepnięcie w "niespodziankę". A właściwie, to jak udało mu się w nią wdepnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam chciałbym wiedzieć :) A po prawdzie, to raczej się dziwię, że tak rzadko mu się to przydarza :/

      Pozdrawiamy

      Usuń