Labradorek komicznie przekrzywił łepek z gracją drapiąc się
zadnią łapą za uchem. „Co u licha? Jeszcze przed chwilą
człowiek zabraniał kopać dołek, a teraz sam zachęca, wręcz
prosi?”.
W końcu nieśmiało wkroczył w krąg wyznaczony przez usuniętą
darń. Z dużą dozą niepewności grzebnął ostrożnie łapką.
Usłyszawszy pochwałę nie wierzył własnym uszom. Jeszcze raz
grzebnął – znowu pochwała. Teraz już pewien, że się nie
przesłyszał z animuszem zaczął robić to, czego normalnie mu nie
wolno – kopać dołek. Urobek psich łapek fontanną tryskał pod
tyłkiem labradorskiego górnika przodkowego.
Gdy zziajany i szczęśliwy swe dzieło uznał za ukończone, jak
każdy przyzwoity artysta postanowił je podpisać. Podszedł do kupy
piachu i nonszalancko (czyli nie za wysoko, po co się przemęczać?)
zadarł łapkę w wiadomym celu. Po czym z godnością kręcąc
tyłkiem ruszył do kuchni sprawdzić, czy czegoś się nie uda
wyłasować.
Cóż, leśniczówka leśniczówką, ale jakiś kompostownik jest
potrzebny :-P
Michał & Sagor
Fot.: Michał
Ależ musiała być radość jak zezwolono na zabronione heh... Ciekawe co dalej będzie, czy będzie sobie pozwalał, jak już dozwolone nie będzie??
OdpowiedzUsuńhahaha ;) - Pańcio cwaniak :D
OdpowiedzUsuń