Jakiś czas temu pisałem jak wygląda spanie z labradorkiem.
Pozwolę sobie zacytować pewien fragment, istotny dla niniejszego
tekstu: „Zasadniczą kwestią, determinującą komfort spania z
labkiem, jest kolejność. Wszystko zależy od tego, kto pierwszy
znajdzie się w łóżku. Jeżeli jest to pies – jak nic rozwali
się w poprzek i wszelkie próby znalezienia kawałka miejsca dla
siebie będzie zbywać wymownym chrapnięciem”.
Otóż zauważyłem, że labradorek zaczął stosować wobec mnie
wybiegi taktyczne, które nazwałem „manewrem napoleońskim”.
Rzecz jasna Sagorek ma raczej mgliste pojęcie o Napoleonie, co
jednak w niczym nie zmienia faktu, że opracował fortel, jak mawiał
imć Zagłoba, który stosuje z powodzeniem.
Zdarza się czasami, że po południu mnie zmorze
i wtedy ucinam sobie godzinną drzemkę. Cóż, takie życie, jednak
pod czujnym okiem labradorka wszystko może się zamienić w
przygodę. Otóż pies, jak już nie raz pisałem, swobodnie
przemieszcza się po całym mieszkaniu. Aby to było możliwe –
drzwi nie są zamykane. Dodam, że tak się jakoś losy potoczyły,
że zarówno w Kwaterze Głównej Labradorka jak i leśniczówce
układ mieszkania to tzw. amfilada – czyli pokój przechodni.
Labradorek leży sobie spokojnie na tapczanie i obserwuje. Gdy idę
się położyć w ostatnim pokoju piesek czeka, aż przymknę drzwi.
Układam się wygodnie, poprawiam poduszkę, przykrywam kocykiem i
już – już mam zapaść w upragnioną drzemkę, gdy drzwi
otwierają się z impetem. Na pokoje wkracza groźna bestia, staje
przy tapczanie, zaklaszcze uszami i dokona abordażu legowiska.
Bardzo grzecznie – z wymownym chrapnięciem układa się wzdłuż
nóg tak, żeby nie przeszkadzać.
Cóż, trzeba więc podnieść cztery litery z tapczanu i ponownie
przymknąć drzwi. Dajmy na to, żeby nie leżeć w przeciągu. No to
wstaję, przymykam i wracam do przerwanej drzemki. Ale – uwaga! –
tym razem już nie jestem pierwszy, tylko drugi na legowisku. A o
prawie do rozwalania się na legowisku decyduje, jak pisałem
kolejność.
Raz czy dwa uznałbym to za przypadek. Ale zbyt wiele takich
przypadków doświadczyłem by nie podejrzewać przebiegłego fortelu
:)
Reszta jest chrapaniem :D
Michał & Sagor
Fot: Michał
Zgadzam się z Tobą w 100% - kolejność położenia się jest bardzo ważna, szczególnie jak chce się mieć kawałek miejsca :) A że bestie kombinują jak koń pod górę, to już zupełnie inna sprawa. U nas wieczorem Puzon tylko patrzy kiedy kapa zostanie ściągnięta z łóżka. To dla niego niemal znak-sygnał, że pora na konkretne spanie :)
OdpowiedzUsuńLabki wiedzą co jest dobre :) Ja tak sobie myślę,że jakby był konkurs na mega wygodnickiego psiaka to laby stałyby w 100% na podium;)
OdpowiedzUsuń