Labek w domu to całodobowa asysta. Rzecz jasna najchętniej asystuje
przy lodówce i gotowaniu. Znacznie mniej chętnie przy sprzątaniu,
co w przypadku Sagora nie dziwi – w końcu to stuprocentowy macho
– lubi jeść, wylegiwać się na tapczanie, hecować z kumplami i
żadnej pannie nie przepuści ;-)
Trudno oczekiwać, że przy
ścieleniu łóżek labradorek daruje sobie asysty tym bardziej, że
przecież jest psem cywilizowanym i najchętniej śpi razem ze swoimi
człowiekami.
Wieczorową porą, gdy przychodzi
czas przygotowań do spoczynku, asysta labradorka jest nawet zgodna z
ludzkimi oczekiwaniami. Czasem wystarczy tylko trzy razy poprosić i
Yego Labradorska Mość w swej łaskawości zwlecze zadek ze
ścielonego tapczanu.
Rankiem sprawa wygląda dokładnie
odwrotnie. Gdy człowieki wstaną labradorek obejmuje ludzkie
posłania w swe wyłączne władanie. Rozwala się i za nic nie chce
zejść. Można negocjować ad mortem usrandum,
często dopiero łapówka (a raczej pyskówka) w postaci czegoś
smacznego skłania pana psa do kooperacji.
Tak było i tym razem. Labradorek
uwalił się na posłaniu i ani myślał zejść, cierpliwie znosząc
wszelkie prośby i zaklęcia poparte pieszczotami. Tego dnia jednak
się przeliczył. Wobec bezskuteczności mediacji ostentacyjnie
rozsiadłem się na psim legowisku. Sagor najpierw zrobił wielce
zdziwioną minę, by po chwili w tempie ekspresowym zeskoczyć z
posłania. Następnie usiłował nosem wypchnąć mnie ze swojego
legowiska, egoista jeden :-)
W tym czasie udało się pościelić
tapczan ;-D
Michał
& Sagor
Fot.: Michał
Taaak... Terytorialny podbój psiego posłania, to zdecydowanie jeden z lepszych sposobów na odzyskanie własnego terytorium. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Haha, bo zamiany nie zawsze działają w dwie strony :D My też coś o tym wiemy, ale sposób ten niestety nie działa w chwili, kiedy trzeba odkopac łóżko z pod psa :)
OdpowiedzUsuńEch, te nasze cwaniaki :D
OdpowiedzUsuń:D u mnie Nelma chyba jest ewenementem. Potrafi głośno i stanowczo dopomnieć się że to już pora spania i domaga się stanowczo pościelenia pańskiego łoża:D. Z wstawaniem nie ma większego kłopotu zazwyczaj 2 min przed dzwonkiem budzika wyskakuje niczym z ukropu budząc wszystkich wokoło - wiadomo obudzony ludź = spacerek :D
OdpowiedzUsuńCo pies, to obyczaj :) Ale z wyprzedzaniem budzika to i u nas występuje :) No i budzenie wszystkich człowieków ma też aspekt kulinarny - jeden wychodzi, a w tym czasie inny napełnia miseczkę i nie trzeba czekać po powrocie :D
Usuń