Lodówka wyzwala w labradorku instynkty stróżująco – tropiące.
Wystarczy otworzyć drzwi wspomnianego sprzętu, a już z najdalszych
zakamarków mieszkania pędzi łakomczuch. I od razu stara się
wsadzić nos do środka – ileż tam dobra wszelkiego rodzaju!
Mięsko, wędlinki, masełko, marchewki...
Pewnego razu odwiedziliśmy z labradorkiem znajomego, który nie
wiedząc o psim zamiłowaniu do urządzeń chłodząco – mrożących
niebacznie otworzył drzwi lodówki. Zanim się zorientował już
pies zlustrował zawartość i znalazłszy jakiś apetyczny kąsek –
poczęstował się nie czekając zaproszenia.
Niezależnie od łowieckich sukcesów lodówkowych każdemu
przygotowywanemu posiłkowi (i niektórym spożywanym) towarzyszy psi
rytuał. Labradorek do najmniejszych psów nie należy. Gdy jednak
zaczyna się „łasowanie”, siada taka kupka nieszczęścia,
koniuszek ogonka nieśmiało merda, uszka smutno opuszczone, łepek
wciśnięty w ramiona. Ogólnie – pies stara się wyglądać na
mniejszego, niż jest w rzeczywistości. Co chwila też przestępuje
z łapki na łapkę i przybiera minkę studenta kompletnie
nierozumiejącego pytania egzaminatora. Oczka patrzą prosząco:
„Człowieku, podziel się posiłkiem”!
Michał & Sagor
Fot.: Michał
Hasło przednie!!! Moja robi identycznie to samo i nawet jak ją niechcący trące nogą przy stole, hmm w sumie dotknę tylko , to już czuję, że łapę daje, tak na oślep, na kolano, aby tylko coś jej skapnęło:))
OdpowiedzUsuń