sobota, 28 lipca 2012

Nie tylko tabletki


Ech, natchnął mnie wpis Baltazara w kwestii łykania tabletek. Dopisałem to, co lata temu poradził mi weterynarz – posmarować masełkiem i uważać na palce. Ale ja nie o tym.

Z pewnych względów jestem bardzo wrażliwy na wszelkie przejawy niedyspozycji labradorka. Można nawet powiedzieć, że jestem przewrażliwiony. Cóż, kto się na gorącym sparzy...

Mniejsza z tym. Grunt, że zaprzyjaźniona Pani Weterynarz doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Pani Weterynarz jest sympatyczna i świetnie zajmuje się zwierzakami, nadto ma w domu kilka psów i jeszcze inny przychówek. Zdaje się, że również nas lubi – każdej wizycie towarzyszy śmiech, a i to, że labradorek zachowuje się grzecznie i nie trzeba sięgać do kolekcji kagańców na różne okazje, też pewnie ma znaczenie.

Zdarzyło się pewnego razu, że labradorek dostał koszmarnego zaparcia. Próbował, próbował – i nic. Zadzwoniłem więc do Pani Weterynarz z pytaniem, kiedy można się u niej pojawić. Podała uprzejmie godziny i zadała pytanie co się stało? Powiedziałem. „To dać psu czopek glicerynowy i olej parafinowy”, tu nastąpiło dawkowanie oleju liczone w łyżkach. Jak nie pomoże – przyjść. Zwracam uwagę, że za wizytę z taką samą kuracją musiałbym zapłacić.

Apteka, zakupy wedle listy Pani Weterynarz, plus lateksowe rękawiczki. Z aplikacją czopka nie było większych problemów, choć pies obdarzył mnie wymownym spojrzeniem. Ale jak u licha zaaplikować psu łyżkę stołową oleju parafinowego? Masłem tego przecież nie posmaruję.

Nalałem oleju na łyżkę i podsunąłem labradorkowi pod nos. I tu nastąpił szok – ślaps, szlaps ozorem i łyżka wylizana do czysta!

Najważniejsze jednak, że pomogło :)

Aha, ale zanim ktoś zastosuje opisaną kurację, to jednak radzę zapytać weterynarza. Bo ja weterynarzem nie jestem.

Michał & Sagor

PS. Dziś pod sklepem w małej miejscowości, niedaleko której jest leśniczówka, zobaczyłem dziewczynę z uroczym szczeniaczkiem. Uśmiechnąłem się, odpowiedziała uśmiechem. Zaczęliśmy rozmawiać, zapytałem w jakim psiak jest wieku. Odpowiedziała, że nie wie. Szczeniaczek (na oko kilka tygodni) i dwa inne zostały znalezione nad jeziorem, w okolicach ośrodka wypoczynkowego. Szlag mnie trafia – kiedy ludzie wreszcie zrozumieją, że pies to nie zabawka, ale żywa istota.

Fot.: Michał

10 komentarzy:

  1. Zaparcia, rozwolnienia... mogłabym z tego pracę magisterską napisać. U naz zazwyczaj sam olej pomaga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak napisałem - jestem deko przewrażliwiony... zwłaszcza, jak psiak się napina przez kilka spacerów i nic :)

      Względem magisterki sugerujemy mniej g...niany temat :P

      Pozdrawiamy serdecznie
      M&S

      Usuń
  2. Dobrze, że są jeszcze tacy weterynarze z powołania, zaufani i zawsze życzliwi naszemu przewrażliwieniu :) My na szczęście też do takiego w końcu trafiliśmy.
    A co do oleju, to lekko się zdziwiłam, ze tak bez żadnych protestów został łyknięty. Ale tak jak wspomniałeś, najważniejsze, że pomogło :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, w sumie - masz rację - ważne, że pomogło :) Co do weterynarza - świetna kobieta, bardzo ją cenię, zresztą labek też :) W końcu po badaniach / zabiegach tradycją jest łasowanie "śmierdziuchów" (suszonych płuc wołowych - pfe... :/ )

      Co do oleju - sam się zdziwiłem. Ale jak mi już wiadomo - psy się znacznie różnią między sobą, również w obrębie rasy :) W sumie, to potrafią się różnić bardziej, niż to sobie wyobrażamy :D

      Pozdrawiamy serdecznie

      M&S

      Usuń
  3. witam:) mam pytanie, marzeniem moim jest labrador, oczywiście od szczeniaczka, ale słyszałam, że te psy lubią przestrzeń, i od małego najlepiej jak są chowane w przestrzennej klatce, bo niszczą,
    czy to prawda, że małe mieszkanie nie jest dobre na chowanie labradora? i jak jest z tą klatką?
    pozdrawiam i dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)

      Z moich obserwacji wynika, że labki różnią się temperamentem. Niektóre rozrabiają bardziej, inne mniej, jak to psy. Pod tym względem Sagor to wyjątkowo spokojny pies :)

      Faktycznie, labki to duże psy i lubią przestrzeń. Wielkość mieszkania.., hm, trudno mi określić pożądaną. Sam mam nieduże mieszkanie. Labek, jak każdy pies, musi mieć swoje miejsce, swój azyl. Nawet, jeśli z niego nie korzysta, o tym trzeba pamiętać. Poza tym labki uwielbiają się bawić - Sagor, gdy był psim nastolatkiem potrafił zmęczyć dwie charcice afgańskie :) Wybiegany labrador to szczęśliwy labrador, spacer krótszy niż godzina, przynajmniej w przypadku Sagora, jest nieważny.

      Trzeba też pamiętać, że laby są psami bardzo towarzyskimi, uwielbiają towarzystwo człowieków i zabawy :P No i są bardzo inteligentne, szybko się uczą. Mają też bardzo pogodne i łagodne usposobienie.

      O chowaniu laba w klatce nigdy nie słyszałem, jednak osobiście bym odradzał takie rozwiązanie - pies zdurnieje i potem dopiero mogą być kłopoty.

      Tyle mogę napisać na podstawie własnych doświadczeń z labkiem. Sugeruję zapytać innych opiekunów - kilka linków znajduje się na blogu. Szczególnie polecałbym pytanie na facebookowym profilu serwisu labradory.info (podlinkowany).

      Pozdrawiamy bardzo serdecznie
      Michał & Sagor

      Usuń
  4. Witaj,

    wielkie dzięki za super szybką odpowiedź
    a z tą klatką to tylko do jakiegoś wieku słyszałam, bo tak to gryzie
    jakieś rzeczy,
    a Ty miałeś labka od urodzenia/szczeniaczka?
    jak się zachowywał? pewnie wszystkiego chciał spróbować, nie?

    a mogę spytać jakie masz mieszkanie, tzn. jak duże?
    pozdrówka
    Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,

      tak, labka miałem od szczeniaka :) A propos - temperament psa widać już u szczeniaka. Sagor, jak się dowiedzieliśmy, uwielbiał jeść i spać. Był też największy z całego rodzeństwa, więc coś za coś - to osobnik alfa, typowy dominator :)

      Co do gryzienia - opisałem to niedawno w tekście "Kanapa na ostro" :) Meble, które próbuje ogryzać można posmarować np. sosem tabasco :P Na pewno mu się nie spodoba i więcej nie będzie próbować. Poza tym warto psu kupić węzełek - taką sznurkową "kość", wtedy się będzie na niej wyżywać :D

      Fakt, Sagor był bardzo ciekawskim szczeniakiem, zresztą laby to w ogóle ciekawskie psy :D I rzecz jasna próbował poznawać świat gryzieniem, ale mu przeszło :D Poza tym, gdy zaczął wychodzić na dwór to znalazł ciekawsze zajęcia niż ogryzanie nóg stołu. Ale, jak pisałem - to nie musi być regułą :D

      Mam mieszkanie o powierzchni ok 43 mkw, więc nie duże. Nadto - mieszkam z Rodziną, co pewnie też ma znaczenie.

      Klatkę odradzam - pies musi się nauczyć żyć w mieszkaniu, w tym i tego, że czasem zostaje sam. Siedząc w klatce na pewno się tego nie nauczy, prawda?

      Pozdrawiamy serdecznie
      Michał & Sagor

      Usuń
  5. ojej, jak opowiadasz o swoim labku to coraz bardziej chcę mieć swojego:)))
    strasznie:)))
    no ja słyszałam właśnie, że klatka jest po to, żeby nie pogryzł kabli znajdujących się w jego polu widzenia, bo jakos średnio mi się widzi przerabianie mieszkania pod labka:))

    no tak, czytałam coś o tej "kanapie na ostro"
    niezły pomysł:)))
    no rzeczywiście mieszkanie nie za duże, ale ja mam jeszcze mniejsze, ok. 39 mkw

    a TY przygarnąłeś labka czy kupiłeś?
    ja się trochę boję psów ze schroniska, że mają jakąś traumę od wcześniejszych właścicieli i nie będę wiedziała jak sobie z tym poradzić...
    ale chciałabym odmienić jakiś jeden pieski smutny los

    no i wracając do rozmiarów mieszkania: labki szybko rosną i może im brakowac przestrzeni później, w takiej małej klitce....
    ale rozumiem, ze Ty rekompensujesz to długimi spacerami?

    a czy Twój pupilek zostawał/zostaje sam w domu? jak to znosi?

    dzięki za info

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kabli - Sagor jakoś nie próbował nigdy ich gryźć, ale to nie musi być regułą. Inna sprawa, że przecież kable i tak są prowadzone gdzieś przy ścianie :)

      Sagor został kupiony. Też mięliśmy podobne obawy. Jeśli jednak jesteś zdecydowana adoptować szczeniaka, to raczej problem traumy po poprzednich właścicielach odpada, gdyż zasadniczo dotyczy dorosłych psów. Inna rzecz, że labki są wyjątkowo inteligentnymi i przyjacielskimi psami, więc nie wiem, czy rzeczywiście jest się czego obawiać.

      Z mojej obserwacji wynika, że labki nie przywiązują większej wagi do metrażu mieszkania, ważne, że mają swoje miejsce, michy i kochających człowieków :) Rzecz jasna spacery są bardzo ważne i jeżeli pies się na nich wybiega, to w domu najczęściej kładzie się i śpi. Ponadto Sagor swobodnie przemieszcza się po całym mieszkaniu, więc nie wiem, czy odczuwa jakiś dyskomfort związany z ciasnotą :D

      Mój basałyk zostaje sam w domu, choć nie przepada za tym. Staramy się, aby nigdy nie było to zbyt długo, ale nie ma jakiegoś problemu dopóki zachowane są pory spacerów :) Wygląda na to, że gdy zostaje sam w domu, kładzie się na kanapie i śpi. Aha, zostawiamy mu włączone radio - lubi muzykę klasyczną i jazz :)

      Nie wiem, czy zaglądałaś na stronę portalu http://portal.labradory.info/ - jest tam sporo przydatnych informacji o rasie, układaniu itp. Ponadto są informacje o labkach do adopcji, niekiedy o szczeniakach. Polecam też odwiedziny "piesbookowego" fanpage serwisu - http://www.facebook.com/labradoryinfo - jest otwarty dla wszystkich. Tam też pojawiają się informacje o psach od adopcji. Warto też zadawać forumowiczom pytania - w końcu ja nie jestem ekspertem ani autorytetem :D

      Pozdrawiamy serdecznie
      Michał & Sagor

      Usuń