W
życiu każdego szczeniaka nastaje taki czas, gdy zaczyna próbować
swoich zębów na otoczeniu. Ofiarami padają roślinki, kapcie,
legowisko no i oczywiście – meble. Nogi krzeseł, gałki przy
regale... Strofowanie urwisa, przynajmniej w przypadku Sagora, nie
przynosiło efektów z tej prostej przyczyny, że piesek siadał
grzecznie na zadnich łapkach, przekręcał łepek i patrzył
przepraszająco. Nijak się było gniewać na urwisa, którego
mięciutką sierść tak przyjemnie było głaskać. A po chwili
zabawa zaczynała się od nowa.
Jako
świeżo upieczeni psiarze zapytaliśmy mającą większe
doświadczenie z psami znajomą, co robić? Poradziła ona, by kupić
bardzo pikantną musztardę i posmarować miejsca, które smarkacz
lubi ogryzać. Tak też uczyniliśmy. Niestety okazało się, że
spaniele znajomej mają najwyraźniej inne gusta kulinarne, niż
labradorek, który z apetytem się oblizywał po przyprawionych
meblach.
Problem
w zasadzie sam się rozwiązał, gdyż bardzo szybko wyjechaliśmy z
labradorkiem do leśniczówki, o której już kiedyś pisałem. Tam
szczeniaczek znalazł mnóstwo patyków na podwórku, które można
było swobodnie ogryzać nie narażając się na fochy opiekunów.
Patyki
patykami, ale wieczorem też coś trzeba robić, a do domu patyków
wnosić nie wolno. Ofiarą psich zębów padła tym razem poręcz
wysłużonej kanapy. Cóż, tak to bywa i w sumie pewnie nikt by się
tym zbytnio nie przejął, gdyby nie pewien szczegół. Otóż
labradorek wyciągał z obicia gąbkę, którą usiłował
konsumować. Z wiadomym skutkiem w postaci porannych hołdów
składanych Neptunowi - z braku falującego morza za burtą – na
dywanie.
Ponieważ
wszelkie napominania i połajania nie dawały rezultatu, trzeba się
było chwycić innych metod. Rozwiązaniem okazała się paczka
pieprzu kajeńskiego.
Miejsce,
gdzie labradorek rozprawiał się z obiciem kanapy zostało
delikatnie posypane wspomnianym pieprzem. Wieczorem, gdy rodzina
zasiadła przed telewizorem, labradorek zajął się wydłubywaniem
gąbki z kanapy. Tym razem trwało to jednak wyjątkowo krótko i
zakończyło się żałosnym piskiem a następnie solidną porcją
wody.
Labradorek
już nigdy więcej nie próbował pożerać mebli. A na poręczy
kanapy znajduje się bardzo gustowna łata, przypominająca o tej
historii.
Michał
& Sagor
Fot.:
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz