poniedziałek, 28 stycznia 2013

Odjazdowy chodnik

Ilość sposobów na jakie potrafi przeciągać się labradorek jest doprawdy zdumiewająca. I na leżąco, i na stojąco, włażąc bądź złażąc z tapczanu czy fotela... Jeden z sposobów wygląda następująco: przednie łapki proste, pyszczek wyciągnięty do góry, tylne łapki wyprostowane i mocno wyciągnięte do tyłu. Przy czym labradorek przebiera tylnymi łapkami, jakby gdzieś szedł, choć pozostaje w miejscu.

Wszystko w porządku dopóki labradorek stoi na dywanie, na którym się tak przeciąga. Tym razem jednak sytuacja wyglądała nieco inaczej. Przód labradorka opierał się na chodniku leżącym w przedpokoju, tył zaś na małym chodniczku położonym pod drzwiami do pokoju. Trzeba tutaj zaznaczyć, że drzwi były szeroko otwarte. Gdy labradorek zaczął się przeciągać i przebierać tylnymi łapkami chodniczek zaczął odjeżdżać. I czym szybciej Sagor przebierał łapkami, tym szybciej chodniczek odjeżdżał.

Koszmar! Na szczęście psu udało się opanować sytuację zwycięsko kończąc bój z siłą tarcia (a raczej jego braku) oraz uniknąć skutków prawa powszechnego ciążenia, czyli mówiąc po ludzku – wywrócić się.

Z miny jaką miał wyszedłszy zwycięsko z tego boju wnioskuję jednak, że uznał sytuację za głupi kawał a przeciąganie bynajmniej nie sprawiło mu tyle przyjemności, co zazwyczaj.

Michał & Sagor
Fot.: Michał

1 komentarz:

  1. Świetnie opisane, niemal widziałam rozjeżdżającego się Sagora... :D Dziekuję za poprawę humorku :)

    OdpowiedzUsuń